Michael Brückner: koncert w Sankt Peter – fragmenty

 Niedawno Michael Brückner zagrał swój koncert. Zapraszam czytelników bloga do wysłuchania kilkunasrtu minutfragmentów koncertu Michaela, jaki miał miejsce na początku kwietnia br.w Sankt Peter. Początek koncertu był bardzo interesujący. Michael wprowadził słuchaczy w transowy, ambientowy klimat z sekwencjami. Zapraszam !

Marcin Melka  

Koncert Kitaro, Warszawa, 22 lutego 2014, Sala Kongresowa

newsletterKoncert Kitaro juz niebawem ! W najbliższą sobotę w dniu 22 lutego 2014 roku o godz. 19 w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie odbędzie się koncert Kitaro z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Bilety już tylko dostępne w wybranych punktach sprzedaży. A tymczasem czytelników bloga do posłuchania i obejrzenia zapowiedzi koncertów w 2014 roku

Marcin Melka

Matzumi: „Musical Diary of My Life”

Matzumi

Zapraszam do wywiadu z Matzumi, który przeprowadziła Ola Przybylska – Kursa :

Also available in English and German  

Kolejna z moich  podróżny w świat muzyki to podróż prawdziwie magiczna… Pozostajemy nadal  w świecie muzyki elektronicznej …. Ale zerkamy na niego z zupełnie innej strony… pięknej… zmysłowej… wrażliwej… kobiecej…. Matzumi… Niemburg … Niemcy…

A.P-K.: Muzyka elektroniczna to raczej gatunek w którym prym wiodą mężczyźni… nie chcę powiedzieć… że nie jest to muzyka  dla kobiet…. Ale rzeczywiście niewiele z nich decyduje się na ekspresję właśnie w ten sposób… Skąd ten pomysł … co spowodowało, że zdecydowałaś się   na ten właśnie gatunek?
 
M: To nie do końca była świadoma decyzja. To  przyszło samo. Od zawsze interesowały mnie  instrumenty klawiszowe – czy to fortepian czy syntezator. Już jako dziecko grałam na różnego rodzaju dziecięcych instrumentach. Było i dziecięce pianino i był dziecięcy akordeon. Takie były moje  początki.

Krótko  po przełomie, a pochodzę z terenów dawnego NRD otrzymałam w prezencie swój pierwszy keyboard  – Hohner PSK 15.  I tak ak właśnie rozpoczęła się moja przygoda z muzyką elektroniczną, która trwa do dziś. W 2003 roku nabyłam mój pierwszy syntezator i od tego momentu, jak nigdy do tej pory  mogłam, zmaterializować wszystkie swoje pomysły, których nie udało mi się zrealizować przez  lata na dotychczas posiadanych instrumentach.

A.P-K.: Wyczytałam na Twojej stronie, że nigdy nie pobierałaś nauki śpiewu ani gry  na instrumentach … Za to już od małego  dziecka próbowałaś swoich sił na ” klawiszach”…. Skąd ta pasja? Czy pochodzisz z muzykującej rodziny, czy to absolutnie samorodny talent?

M: Nie pochodzę co prawda  z  rodziny muzyków, ale  mój dziadek był muzykalny  a wujek  nawet sam muzykował. Muzykę od zawsze miałam we krwi, przez nią musiałam wyrazić samą siebie, wszystko to co działo się we mnie a czego nie umiałam  wyrazić słowami. Wszystkie moje emocje, doświadczenia życiowe, świat moich myśli.

Będąc dzieckiem bujałam w obłokach. Wiele rozmyślałam,  ale myśli te należały  tylko do mnie, nie  były czymś czym chciałam się dzielić . Zawsze żyłam w swoim własnym świecie  i znalazł  on swoje odbicie w mojej muzyce. Właśnie dlatego   brzmi ona , właśnie tak jak brzmi.  To było i jest pasją i inspiracją mojej muzyki.

Wszystkiego co dziś potrafię nauczyłam się sama. Nie znam nut i nie wiem nic o teorii muzyki, ale dla mnie nigdy nie stanowiło to problemu. Z tym musisz się po prostu  urodzić 🙂

A. P-K.: Częstym powodem tego, że dany artysta tworzy taki a nie inny rodzaj muzyki są jego  muzyczne fascynacje z  dzieciństwa czy wczesnej młodości … Czy był taki artysta lub tacy artyści, którzy przez swą twórczość wpłynęli na to co sama dziś  tworzysz …  Skąd czerpiesz inspirację?

M: Moje inspiracje czerpię  głównie  doświadczeń życiowych i jest powód dla którego, nazywam swoją muzykę Muzycznym Pamiętnikiem Mojego Życia. Moja twórczość jest  odzwierciedleniem  mojej osobowości. Odbija jak w lustrze  migawki świata myśli i uczuć.

W muzyce też już nie odkryjesz Ameryki na na nowo,  nie można więc wykluczyć podobieństwa do twórczości innych artystów. Niektórzy mówią, że moja muzyka brzmi jak Kitaro, inni, że jak Vangelis a jeszcze inni, że mój śpiew przypomina wokal Lisy Gerrard, jednak długi czas nie znałam ani twórczości  Kitaro ani Lisy Gerrard. Tylko  Vangelis był tym, którego muzykę zawsze kochałam.

Od zawsze podobała mi się  specyficzna muzyka, muzyka nie dla każdego.  Ta z list przebojów imponuje mi rzadko lub nigdy. Wszystko to brzmi dla mnie tak samo. Pamiętam, gdy jako dziecko analizowałam muzykę, słuchałam uważnie co, gdzie i kiedy zostanie zagrane. Wsłuchiwałam się w szczegóły zawsze zafascynowana słysząc jakieś wyrafinowane i wyszukane kompozycje. Tak mi zostało do dziś.

A.P-K.: Jak sama nazwałabyś  gatunek muzyki który tworzysz… czy jesteś artystą poszukującym, czy już znalazłaś formułę tego co chciałabyś tworzyć… swoją własną   koncepcję na muzykę? Może jest jeszcze coś czego chciałabyś spróbować  na tym poletku? 

M: Jeśli mam być szczera nigdy nie zastanawiało mnie to, jaki dokładnie  gatunek muzyki tworzę. Oznacza to tyle, że   dla mnie nigdy nie miało to większego znaczenia. Nie działam według harmonogramu, nie mówię sobie: teraz robisz muzykę New Age albo muzykę orkiestrową, muzykę pop czy cokolwiek innego. Nie jestem sama pewna w jakiej kategorii mnie zaszufladkować.  Zawsze mówię o sobie, że tworzę symfoniczną muzykę elektroniczną. I  myślę, że pozostanę przy  tak osobistym  sposobie  wyrażania siebie poprzez muzykę,  uzewnętrznianiu tego wszystkiego co we mnie. Wszystko, co stworzę będzie tylko kontynuacją, kolejnym etapem mojego rozwoju, przez który przejdę. Na przykład aktualnie, pracuję  by  pewnego dnia  zagrać z orkiestrą symfoniczną, co jest moim wielkim marzeniem już od dawna.

Myślę, że mam już swój własny wypracowany  styl. Mogę go już  tyko modyfikować czy rozbudowywać,  i nie ma  znaczenia   w  jakim kierunku zdecyduję się rozwijać.

A. P-K.: Debiutowałaś w 2009 roku EP-ką dla wytwórni Candy Rush – music „Cryin’Soul”…  i w tym samym roku wydałaś „Sometimes” dla Wolf Entertainment  …. Od tego momentu Twoja kariera rozwija się lawinowo… „Ad infinitium” „In mutatio tempora” „Bravura Apasionada”… to kolejne z Twoich płyt…. Ale nagrywasz także wspólne projekty z innymi artystami… np. Gertem Emmensem  czy z Nattefrost …. Z kim jeszcze  współpracowałaś…lub może masz taką współpracę w planach?  Czekamy na  jakiś nowy  projekt?

M: Tak 2009 rok, to rok w którym  po raz pierwszy oficjalnie publicznie wystąpiłam pod szyldem  wytwórni Candy Rush.

Od czasów” Cryin’ Soul”  i „Sometimes” wiele się zdarzyło, co gdy oglądam się wstecz samą mnie zadziwia. Mimo to, wszystko czego dokonałam w tym czasie dostarcza tylko powodów do zadowolenia. 🙂 Jednak gdy nadchodzą poważne i formalne wydarzenia nadal nie mogę uwierzyć w tak pozytywny odbiór mojej muzyki.

I tak, zawsze uwielbiałam współpracować z innymi artystami. Nawet wcześniej kiedy byłam tylko profilem na muzycznej platformie internetowej, a już wtedy posługiwałam się nazwą Matzumi,  mimo, że pseudonim ten nie ma tak naprawdę większego znaczenia. Właśnie w  tym czasie zrealizowałam kilka projektów, takich dla frajdy. To były pojedyncze utwory , nigdy całe albumy.

Z Gertem Emmensem pracowałam nad dwoma utworami, ale z powodu awarii twardego dysku wszystkie pliki zostały bezpowrotnie utracone i w rezultacie nic nie zostało opublikowane. Tylko jeden z utworów zachował się jako skrypt w formacie MP3.

Współpraca z Nattefrost zaowocowała  wydaniem albumu „From distant times”. Następnie zaprosiłam Franka Dorttike do współpracy przy „In Mutatio tenses” na którym to  w jednym z utworów użyczył  cudownego brzmienia swojej gitary.

Najnowszym  projektem, który nagrałam przy udziale innego artysty jest album  z października ubiegłego roku „Bravura Apasionada”.   Nagrałam go z Emilsam Velazquez,, który w tym czasie stał się  moim   bliskim przyjacielem.  Wiele mu zawdzięczam.   Również na „Symphony of Silence and Humility”, albumie który wkrótce wydam pojawi się trójka gości, a między nimi Hellmut Wolf z mojej wytwórni Wolf Entertainment. Gra on na flecie w mojej symfonii. W tym momencie należy wspomnieć jeszcze o Seanie  O’Brian Smith, basiście z USA i utalentowanym gitarzyście  Franku Steffenie  Mueller.

A. P-K.: A jakie  Matzumi ma  plany na ten rok ? …  Te najbliższe znam –  koncert w lutym w Ebersbach… Gdzie i kiedy będzie można Cię jeszcze usłyszeć na żywo?  Może planowane są jakieś koncerty w Polsce?

M: Chciałabym w tym roku pojechać w  trasę koncertową po całych Niemczech.  Moje Symfoniczne Tournee. Zobaczymy, na ile będzie to możliwe. Poprzedzi ono publikację  mojego największego i najważniejszego projektu muzycznego „Symphonie of Silence and Humility”, nad którym pracowałam ponad dwa lata.

Koncerty w Polsce są całkiem wysoko na mojej liście życzeń. Od dłuższego czasu chciałabym  móc zagrać  w Polsce i jestem pewna, że któregoś dnia to nastąpi. „Matzumi Live” w Polsce 🙂

A.P-K.: Mam nadzieję już wkrótce  Cię i usłyszeć i zobaczyć …. Dziękuję za rozmowę…. Tobie życzę powodzenia na elektronicznej scenie i nie tylko tam …. Twoim słuchaczom niezapomnianych wrażeń…
 
Bardzo proszę i dziękuję bardzo za Twoje miłe słowa i wszystkie życzenia.

Źródło: strona bloga Oli Przybylskiej-Kursa

Michael Brückner: „Thirteen Rites of Passage”

Michael_Brueckner_-_Thirteen_Rites_of_Passage_-_600

 Zapraszam do wysłuchania fragmentów albumu Michaela Brücknera „Thirteen Rites of Passage”, który został wydany w dniu 14 stycznia br. przez wydawnictwo SynGate Records. Na albumie usłyszymy siedem róznych utworów, które zostały nagrane w stylu tzw. szkoły berlińskiej. Improwizowany materiał oparty został na nagraniach zarejestrowanych podczas koncertów, prób oraz nagrań w studio na żywo w 2013 roku. Czytelnicy bloga usłyszą typowe dla szkoły berlińskiej melodie, sekwencje oraz pady. Najnowszej muzyki  Michaela Brücknera słucha się bardzo przyjemnie w długie, zimowe wieczory. Bardzo fajna muzyczka.  Album do nabycia tutaj.

 

                                                                                                                         Marcin Melka

Bilety na koncert Kitaro już w sprzedaży !

Kitaro1Na stronie Internetowej www.ticketpro.pl są dostępne w sprzedaży bilety na pierwszy i jedyny koncert Kitaro w Polsce. Kitaro wystąpi w ramach swiatowej trasy koncertowej z orkiestrą symfoniczną i zagra swoje najwieksze i najbardziej znane utwory z albumów „Silk Road”, „Heaven and Earth” oraz „Kojiki”. Bilety można kupić już od 99,00 PLN. Poniżej prezentuję pełne zestawienie:

22 lutego 2014 r. Warszawa, Sala Kongresowa

Parter: 229 zł
Parter wysoki: 189 zł
Amfiteatr: 139 -169 zł
Balkony, kanapy, dostawki: 99 zł.

Bilety dostępne tutaj.

Marcin Melka 

 

Kitaro po raz pierwszy na koncercie w Polsce !

Kitaro1Nowy album Kitaro, „Final Call”, został nominowany w 56 edycji nagród Grammy, co jest piętnastą nominacją artysty.

Płyta reklamowana jest jako „podróż w głąb siebie, skupiona na tym, jak traktujemy naszą planetę – hołd dla Natury, którą artysta czci przez całe życie”.

Laureat nagrody Grammy i Złotego Globu, podczas swojej ponad trzydziestoletniej kariery zdobył uznanie na całym świecie dzięki autorskiemu, bogatemu brzmieniu i pionierskiemu połączeniu kultur: tradycyjnych form muzyki japońskiej i popowych wpływów Zachodu, różnych technik gry i elektronicznej maestrii.

Pierwszymi inspiracjami dla Kitaro były amerykański rock i R&B. Po kilku latach, spędzonych w japońskim zespole Far East Family Band, Kitaro rozpoczął karierę solową w 1978 r. albumem „Astral Voyage”. Później wydał ścieżki dźwiękowe do serii „Silk Road” i „Silk Road Vol. 2”. W 1984 roku odbył trasę po Azji jako pierwszy japoński muzyk, który wystąpił na Tajwanie i w Chinach. Po podpisaniu międzynarodowego kontraktu z Geffen Records, Kitaro wydał nominowaną do nagrody Grammy płytę „The Light of the Spirit”, owoc współpracyz perkusistą Grateful Dead Mickeym Hartem. Innym ważnym dla samego Kitaro dziełem jest „Kojiki”. Album zdobył nominację do Grammy i znalazł się na liście przebojów Billboard Top 200 Pop Charts, co było nie lada sukcesem albumu z gatunku New Age.

W 1992 r., Kitaro wydał transcendentalny album „Dream” wespół z Jonem Andersonem z Yes. Pracując z uznanym reżyserem Oliverem Stone’em, w 1994 r. Kitaro zdobył Złoty Glob za ścieżkę dźwiękową do filmu „Pomiędzy niebem a ziemią”.

W 1998 r. Kitaro wystąpił na ceremonii zamknięcia zimowychigrzysk olimpijskich w Nagano.

Dwa lata później, album „Thinking Of You”, obwołany przez serwis allmusic.com „jedną z najpiękniejszych płyt wszech czasów”, zdobył nagrodę Grammy w kategorii najlepszy album New Age.

W 2011 r., Kitaro wystąpił na koncercie MUSE (Musicians United for Safe Energy) obok Crosby, Stills & Nash, Jacksona Browne’a, The Doobie Brothers i innych światowej sławy artystów.

Ceny biletów:

22 lutego 2014 r. Warszawa, Sala Kongresowa

Parter: 229 zł
Parter wysoki: 189 zł
Amfiteatr: 139 -169 zł
Balkony, kanapy, dostawki: 99 zł.

Źródło: interia.pl 

Bilety na koncert Tangerine Dream już do nabycia !

tangerine-dream-biletyPodróż do krainy wyobraźni.

Niezwykle trudno jednoznacznie określić to co proponuje Tangerine Dream. Muzyka elektroniczna to zbyt prostackie określenie. Muzyka medytacyjna to również za mało. Przez pryzmat ostatnich czterdziestu lat, to jest od czasu odkąd ich słucham, odważyłbym się na określenie ich twórczości w kontekście amerykańskich Grateful Dead. Wydawać by się mogło, że to niedorzeczne, bo przecież te dwa zespoły nie łączy dosłownie nic. Kompletnie inne instrumentarium i inne korzenie, a jednak, jak powiedział kiedyś Peter Baumann, potwierdzając w pewnym sensie moje skojarzenie „… jesteśmy europejskimi Grateful Dead; korzystamy oczywiście z innego instrumentarium, ale myśl przewodnia obowiązuje nas ta sama. Poprowadzić słuchacza w nieznane.”

Chodzi o unikalny przekaz. O nieprzewidywalne wielogodzinne happeningi. Muzyczna mistyka obecna jest w twórczości Tangerine Dream od 1967 roku po dzień dzisiejszy.

Malarz, kontestator, grafik, poeta i muzyk Edgar Froese, nazwę Tangerine Dream wyłowił z beatlesowskiej Lucy In The Sky Of Diamond. Roszady jakie następowały w zespole są niemożliwe do ogarnięcia. Myślę, że cztery postacie wywarły największy wpływ na twórczość i karierę Tangerine Dream: Edgar Froese, Chris Franke, Peter Baumann i Richard Branson, założyciel firmy Virgin, która właśnie świętowała sukcesy po wydaniu Tubular Bells Mika Oldfielda. Branson jako pierwszy dostrzegł ogromny potencjał drzemiący w muzykach z Berlina. To właśnie w czasie kontraktu z Virgin narodził się unikalny, surrealistyczny styl Tangerine Dream. Z luźnych, pozbawionych rytmu i melodii muzycznych wizualizacji powstawać zaczęły legendarne dziś dzieła Tangerine Dream: Atem, Phaedra, Stratosfear, Rubycon czy Ricochet. Niezwykle klimatyczne, progresywne obrazy wykreowane głównie za pomocą elektronicznego instrumentarium. To niesłychane, ale Tangerine Dream, jak wielu wtedy mówiło, z bezdusznej cyfrowej techniki, potrafili wykrzesać wszystkie możliwe emocje. Elektroniczne nowinki oraz instrumenty tworzone przez samego Edgara Froese, dawały w końcu nieograniczone możliwości. Wrażliwa osobowość i artystyczny zmysł Edgara pozwoliły zebrać całość tych surrealistycznych dźwięków w odpowiednie, stylistyczne ramy. Skończyła się era muzycznego chaosu, który Froese wyniósł ze szkoły Salvadora Dali, a nastał czas wizjonerskich pejzaży.

Z całą pewnością Tangerine Dream są prekursorami tzw. krautrocka. Przed wielu laty Klaus Schulze opowiadał „…mandarynkowy sen to intelektualna wędrówka w głąb siebie. Wydaje mi się, że jesteśmy bardzo wysublimowaną odpowiedzią na cały ten zgiełk zwany flower-power…”

W owym czasie niemiecka muzyka była mocno lekceważona przez dominujące wówczas europejskie, głównie brytyjskie media. Tangerine Dream, Ash Ra Tempel, Kin Ping Meh, Jane, Amon Dull, Grobschnitt czy Epitaph stanowili bowiem poważne zagrożenie w popularności, pożerających ogromne pieniądze Pink Floyd. Anglikom brakowało alternatywy. To chyba stąd brały się nieuzasadnione, ciągłe porównania niemieckiego krautrocka do stylistyki Pink Floyd.

Manuel Göttsching lider genialnych Ash Ra Tempel już w 1970 roku mówił, że cały kontestujący ruch muzyczny w Niemczech narodził się wraz z pierwszym albumem Tangerine Dream – Electronic Meditation w 1967 roku. O Dark Side Of The Moon nikt nawet wtedy nie marzył. Jeśli już mowa o inspiracji to bliżej im było do tego co proponowali King Crimson czy Van Der Graaf Generator Petera Hammilla. Tangerine Dream tak jak Led Zeppelin czy właśnie King Crimson wytyczyli nowy szlak dla wielu następnych pokoleń. Podsumowaniem tamtego najbardziej malowniczego, choć nie pozbawionego nerwowej, niespokojnej pulsacji okresu, był fantastyczny, zarejestrowany w Stanach Zjednoczonych podwójny koncertowy album Encore. Stanowi definicję tego, co pozwala do dziś stawiać Tangerine Dream w jednym szeregu z najbardziej wpływowymi zespołami świata.

Setki godzin muzyki ilustracyjnej i filmowej dopełniają całości. Tangerine Dream wyróżniało coś jeszcze pośród innych przedstawicieli tak zwanego rocka psychodelicznego czy elektronicznego. Muzycy zespołu korzystali również z „żywych” instrumentów. Gitara, flet, wiolonczela czy obój, znakomicie wypełniały transową ścianę dźwięków Tangerine Dream. Pojawiały się również wokalizy i recytacje wierszy. Ich muzyka to forma nigdy nie zamknięta w żadne ramy. Właściwie to oni pokazali światu jak wspaniale można wykorzystać najnowsze wynalazki klawiszowego instrumentarium, bo przecież w głównej mierze to właśnie jest podstawą ich twórczości. Dziś filarem składu Tangerine Dream jest niestrudzony Edgar Froese oraz Thorstern Quaeschning. Podczas występów na żywo Tangerine Dream wraca do swego złotego okresu zwanego Virgin Years. Skład uzupełniają flecistka i pianistka Linda Spa, perkusista Iris Camaa, gitarzysta Bernhard Beibl i wiolonczelistka Hoshiko Yamane.

Pięknie podsumował muzykę Tangerine Dream sławny dziś, dawny muzyk japońskich Far East Family Band – Kitaro: gdyby nie Tangerine Dream nie bardzo wiedzielibyśmy co począć z całym tym elektronicznym zestawem. To nie jest zabawa w odtwarzanie szumu morza czy śpiewu ptaków. To najprawdziwsza medytacja uwolniona w przestrzeni i czasie przez muzyków, a nie komputery.

Za sprawą Agencji Koncertowej Tangerine zobaczycie i usłyszycie ten legendarny zespół w przyszłym roku, w czerwcu w Warszawie.

Dla Agencji Tangerine

Paweł Freebird Michaliszyn

Bilety na koncert są już do nabycia na stronie www.eventim.pl w cenach od 110 PLN do 160 PLN.

Żródło: eventim.pl 

Michael Brückner na żywo !

Michael Brückner o występie w Berlinie w dniu 28 września br.

W nocy z piątku na sobotę,  w dniu 28 września 2013 r., miałem szczęście zagrać na dorocznym „Release Party” wydawnictwa klangwirkstoff,  który świętował wydanie  kompilacji „Active Agent of Sound II”, w pięknym klubie „Ritter Butzke” w Berlinie-Kreuzberg. To była wielka radość uczestniczyć i być częścią społeczności muzyków i wykonawców, którzy tej nocy specjalnie podziękowali  Akasha Project, Rainer von Vielen, Bert Olke ,Tom Wolke – wszyscy – z teamu langwirkstoff! Powyżej   prezentuję krótki fragment z mojego występu, pełna video koncert (… z dźwiękiem HD) już wkrótce … Aha, i moja pierwsza pełna wersja na klangwirkstoff, też! 😉 Wielkie podziękowania dla mojego dobrego przyjaciela,  kierownika, kierowcy, asystenta i ogólnie mówiąc „pomocna dłoń” – Olaf Lux – który również nakręcił film z koncertu! 🙂

Marcin Melka 

Michael Brückner: First Encounter


FIRST ENCOUNTER – a session with Doris Pfeff, Cäcilia Brückner & Reinhold Krämer by Michael Brückner on Mixcloud