Zapowiada się bardzo elektryczna płyta 🙂
Marcin Melka
Zapowiada się bardzo elektryczna płyta 🙂
Marcin Melka
Hałas wydaje się być ważnym elementem w muzyce. Jakie jest Twoje postrzeganie hałasu jako elementu muzycznego?
Hałas jest obecny w naszym życiu nieustannie, a coś co nazywamy ciszą tak na prawdę nie istnieje. Każdego dnia pomijamy i całkowicie ignorujemy całą masę dźwięków, melodii a także i hałasu. Zaszczepienie elementów hałaśliwych do moich kompozycji jest próbą zwrócenia uwagi na tego rodzaju przekaz. On także istnieje! Jest to pełnowartościowy element kompozycji muzycznej, tak samo jak brzmienie syntezatora czy mellotronu. We wczesnych nagraniach ukazujących się pod szyldem LLS hałas przeważał i był składnikiem dominującym, teraz w naturalny dla mnie sposób proporcje pomiędzy hałasem a muzyką ambient zrównoważyły się.
Jak można określić Twoją muzykę ?
Moja muzyka to próba poszukiwania post-industrialnych inspiracji i łączenie ich z elementami bardziej tradycyjnymi. Od zawsze lubiłem kontrasty i to jest chyba sedno moich kompozycji. Sięgam często po klasyczne klawisze lub partie smyczków, ale poddaje je syntezie – nie lubię jak coś powiedziane jest wprost, wolę to zatuszować. Muzyka LLS to najczęściej delikatność przemycona w głębokim i gęstym tle. Niejednoznaczne tekstury i tła przybliżające się lub oddalające do tradycyjnie rozumianej muzyki ambient. Moja muzyka to także wciąż trwający proces charakteryzujący się dużą zmiennością. Jestem bardzo zadowolony z aktualnego brzmienia, ale z całą pewnością będzie ono ewaluowało w przyszłości.
Jak są Twoje źródła inspiracji ?
Inspiracje trudno scharakteryzować w jednym zdaniu, trudno też je sprecyzować. Wpływ na moje dźwięki ma wszystko to co przyswajam nie tylko w sferze muzycznej. Jestem także kinomanem, amatorsko zajmuje się fotografią i dziennikarstwem muzycznym. Rocznie odwiedzam kilkadziesiąt koncertów i poznaję podobną ilość nowych albumów muzycznych. Bardzo lubię także zwiedzać stare, opuszczone budynki przemysłowe/fabryki – te miejsca pozwalają mi zebrać myśli i przywołują wiele refleksji. To takie moje osobiste industrialne poszukiwania. Wszystkie te bodźce, które wymieniłem mają na mnie wpływ i z całą pewnością przekładają się na to co tworzę.
Czy możesz coś nam powiedzieć o działalności sceny muzyki elektronicznej w Polsce?
Scena elektroniczna jest mocno rozwinięta i wciąż zaskakują mnie nowo odkryte projekty, jak chociażby bardzo świeżo brzmiący duet We Draw A. Od miesiąca wsłuchuję się w ich debiutancką EP-kę „Glimpse”. Godnych przystawienia ucha dźwięków jest cała masa, tylko że wciąż jest to sfera mocno przesunięta do podziemia. Wyjątkowo rzadko zdarza się, aby w kraju oficjalnie została wydana płyta z muzyką ambientową, czy minimalistyczną elektroniką. Najczęściej artyści poszukują swojej szansy poza granicami Polski, przykładem może być fenomenalny, ambientowy projekt Filipa Szyszkowskiego – 21 Gramms, dotychczas albumy ukazywały się w wydawnictwach angielskich, niemieckich czy francuskich. Oczywiście są też pozytywne wyjątki, warto tu wskazać młode, ale bardzo prężne wydawnictwo kasetowe – Sangoplasmo Records.
Robisz mnóstwo teledysków video… Czy muzyka towarzyszy obrazom lub odwrotnie?
To obraz, film czy jakakolwiek inna forma wyrazu jest ilustracją do przekazu muzycznego. Muzyka zawsze powstaje pierwsza i jest punktem wyjściowym do wszelkich działań związanych z promocją. Jak jednak słusznie zauważyłaś na Youtube można odnaleźć wiele obrazów wideo ilustrujących utwory Limited Liability Sounds. Planuję także przygotować klip do tytułowej kompozycji z albumu „Angor”. Często w moich klipach pojawiają się sceny ilustrujące moje poszukiwania postindustrialnych przestrzeni, o czym wspominałem już wcześniej.
Kiedy przyjedziesz nas odwiedzić w Montrealu ?
Bardzo dziękuję za zaproszenie, miło byłoby się spotkać i porozmawiać o muzyce osobiście. Nigdy nie byłem w Kanadzie ale mam nadzieję, że kiedyś będę mógł odwiedzić Twój kraj. Dzieli nas jednak ogromna odległość, blisko 6,5 tysiąca kilometrów i zaplanowanie takiej wyprawy wymaga sporych nakładów, nie tylko finansowych.
W jaki sposób pracowałeś nad nagraniem albumów ?
Jeżeli pytasz o kwestie techniczne i sprzętowe, to coraz większy udział w budowaniu moich kompozycji mają nagrania terenowe. Przesycony tego typu zapisami był mój poprzedni album „Megrims”. Tu także je słychać, choć zostały poddane dużo potężniejszej syntezie. Korzystam z rejestratorów i mikrofonów terenowych, które staram się mieć często przy sobie. W domowym zaciszu tworzę dźwięk w oparciu o syntezatory, sekwencery, modulatory brzmieniowe. Pracując nad albumem Angor starałem się uzyskać pewną spójność brzmienia i nastroju. Sięgając po płyty z muzyką ambientową, bardzo doceniam to jeśli tworzą pewną klarowną formę od początku do końca. Nie mnie oceniać czy w tym przypadku osiągnąłem swój cel, ale takie właśnie było moje założenie. Muzyka powstawała w październiku i listopadzie bieżącego roku.
Jakie inne artystyczne dziedziny mają wpływ na Twoją muzykę ?
Najważniejszą inspiracją pozamuzyczną, o której wspominałem już wcześniej jest kinematografia. Poznaje bardzo dużo filmów, w szczególności sięgam po dzieła filmowe z lat 60 i 70 ubiegłego stulecia. W ostatnim czasie inspirują mnie przede wszystkim filmy francuskie, duńskie, hiszpańskie. Warto wymienić takie nazwiska jak: Louis Malle, Roger Vadim, Carl Dreyer czy Luis Buñuel. Czasami zdarza się, że piszą do mnie ludzie, którym moje kompozycje przypominają ścieżkę dźwiękową, twierdzą, że muzyka LLS może być doskonałą ilustracją do obrazu filmowego. Nigdy nie zaprzeczam bo jest w tym dużo racji, choć nigdy nie tworzyłem jeszcze typowej muzyki filmowej to jednak jestem pod ogromnym wpływem tego rodzaju kompozycji.
Świat muzyki jest trudny. Często konieczne jest, aby nie tylko walczyć o swoje miejsce, ale móc je tworzyć. Co motywuje Ciebie, aby wstać rano i zachować proces tworzenia muzyki?
Nigdy nie miałem większego problemu z automotywacją. Tworzenie muzyki jest dla mnie tak naturalną czynnością jak jej słuchanie, co więcej jest to jedna z silniejszych potrzeb determinujących moje życie na co dzień. Oczywiście mam okresy kiedy całkowicie odpoczywam od syntezatora i komputera, ale po dłuższym czasie zwyczajnie odczuwam brak i tęsknotę. Uwielbiam pracować nad muzyką, tworząc każdy kolejny album powstaje znacznie więcej kompozycji niż to co później zamyka się w formie ukończonej płyty. Często wracam do tych utworów w późniejszym czasie, rekonstruuję je, wyciągam z nich sample, itp. Z motywatorów zewnętrznych mogę wymienić jedynie kawę i czekoladę, które są nieodłącznym elementem mojej codziennej diety. 😉
Czy masz jakieś plany, które dotyczą nowych projektów muzycznych ?
Tak, w chwili obecnej ukończyłem pracę nad kolejnym już albumem Limited Liability Sounds, który powinien ukazać się w przyszłym roku w angielskiej wytwórni – Avalon Sounds z siedzibą w Londynie. Planuję także zająć się promocją nowego albumu projektu Insomnia, który współtworzę wraz z przyjacielem Łukaszem Modrzejewskim. Jesteśmy na etapie poszukiwania wydawcy, a być może zdecydujemy się na skromne wydanie we własnym zakresie.
Kończąc, tajna broń Adama Mańkowskiego, to …
To jest ściśle tajne, inaczej nie byłoby sekretu…. a ja bardzo lubię sekrety 😉
Źródło: Kohlenstoff Records
Już wkrótce będziecie mogli posłuchać nowej muzyki Adama Mańkowskiego, która zostanie wydana pod szyldem „Limited Liability Sounds”. Na płycie znajdą się premierowe utwory. Jednym z nich jest utwór „Suppression”. Sama płyta zapowiada się ciekawie, ponieważ po pierwszym przesłuchaniu czuje się, że będzie to całkiem nowy materiał. Serdecznie zapraszam do posłuchania utworu „Suppression”.
Marcin Melka
Od ostatniego albumu Limited Liability Sounds „Megrims” minęło już trochę czasu. Adam Mańkowski, czyli połowa duetu „Insomnia” z Łodzi kończy prace nad nowym albumem „Phaenomena”, który zostanie wydany pod szyldem Limited Liability Sounds już niebawem.
Marcin Melka
28 maja 2013 roku miała miejsce premiera najnowszego projektu „Limited Liability Sounds & Dao De Noize”. Pod nazwą „Limited Liability Sounds” kryje się muzyczny pseudonim Adama Mańkowskiego, połowy duetu „Insomnia” z Łodzi. Po udanej premierze płyty „Megrims”, artysta zaprasza nas do kolejnej wędrówki po tajemniczym świecie ambientowych dźwięków. Najnowsze nagrania, to kolaboracja z ukraińskim eksperymentatorem z kręgu muzyki ambientowej: Dao De Noize.
Wspólne dzieło zostało wydane w czeskim Labelu Rauha Turva w limitowanym nakładzie 23 kaset! Zamówienia można składać bezpośrednio u wydawcy pod adresem mailowym: honzaherbert@centrum.cz
Limited Liability Sounds / Dao De Noize
noise, ambient Poland/Ukraine
limit 23 copy on tracing paper
http://rauhaturva.blogspot.com/2011/01/label.html
Album można pobrać także tutaj: insomnia.atom-komputery.pl/llsddn.rar
Marcin Melka
Po wielu miesiącach starań i żmudnej pracy 15 maja 2013 ostatni album duetu INSOMNIA (Adam Mańkowski / Łukasz Modrzejewski) będzie miał swoją premierę w wytwórni Legacy-Records
Główną inspiracją muzycznych pomysłów zawartych na albumie było stare, nieme kino z początków ubiegłego wieku. Obaj jesteśmy fanami kina z tamtego okresu i postanowiliśmy stanąć w opozycji do stereotypowego postrzegania tamtych obrazów. Konkretnie chodzi o to, że w większości widzowie dopasowaliby do filmów Murnaua czy Christensena ambientowe ścieżki dźwiękowe i zamknęliby wszystko w jedno-liniowej, mrocznej formie. My postanowiliśmy oddać hołd Twórcom dawnego kina na własny sposób i zaproponować inną muzyczną ilustrację tamtych obrazów. Dlatego też przygotowaliśmy nietypowy klip do utworu tytułowego:
Tracklista:
01.Shadows and Mists 04:08
02.Hurt This Much 09:46
03.Retirement 06:36
04.Spiky Rays 10:42
05.Empire 06:14
06.Doubt in the Content 05:30
Album ukaże się w postaci digipacka z 12 stronicową książeczką, w nakładzie 500 sztuk.
Zakupu można będzie dokonać pod poniższym adresem:
http://
„Shadows and Mists” dostępny będzie w dystrybucji zarówno na terenie Polski jak i Niemiec.
www.insomnia.net.pl
www.facebook.com/
www.soundcloud.com/
www.legacy-records-rock.de
Źródło : Facebook.
Zapraszam również do posłuchania utworu „Doubt in the Content”.
Marcin Melka
Tracklista:
[1] | Megrims I | 3’09” |
[2] | Megrims II | 5’18” |
[3] | Megrims III | 5’09” |
[4] | Megrims IV | 3’33 |
[5] | Megrims V | 2’45” |
[6] | Megrims VI | 4’59” |
[7] | Megrims VII | 2’59” |
[8] | Megrims VIII | 4’45” |
[9] | Megrims IX | 3’40” |
[10] | Megrims X | 3’03” |
„Signum temporis”
Dziesięć ambientowych, czarno-białych, dźwiękowych pocztówek bardzo dobrze przedstawia najnowsza, solowa płyta Adama Mańkowskiego ze znanego, łódzkiego duetu „Insomnia”. Początek „Megrims” jest głośny. Potężny bas rozpoczyna muzyczną wędrówkę po czarno-białym świecie. Brzmienia są modulowane, sprzężane, przerywane i przestrajane. Dynamiczne zmiany w pierwszej części „Megrims” wspaniale ukazują plastyczne podejście do załączonych fotografii. Stanowią idealne tło ilustracyjne oraz są one perfekcyjnym uzupełnieniem muzycznej misji Adama Mańkowskiego. W drugiej części „Megrims” panuje spokój i monotonia. Wybieramy się na krótki spacer po lesie. W muzycznym tle są wilgotne drzewa, słychać szelest kroków człowieka, zwierząt oraz wyczuwa się późno jesienną, wilgotną atmosferę. Trzecia część „Megrims” zapowiada nieznaczną zmianę klimatu. Przenikliwe, syntetyczne dźwięki próbują zniweczyć dotychczasową, sielską atmosferę spaceru po lesie. Następuje załamanie pogody i pojawiają się pierwsze krople jesiennego deszczu. W czwartej odsłonie „Megrims” muzyka jest bardziej surowa i ekspresywna. Artysta zaprezentował jednostajny, dźwiękowy nastrój, okraszony pulsacyjnymi dźwiękami syntezatorów. Trzaski i modulowane szumy powodują, że coraz mocniej zaczyna padać czarno – biały deszcz oraz wiać silny wiatr. W dalszych utworach Adam Mańkowski przedstawił nie tylko muzyczny obraz budynków, ale także ich burzliwą przez wieki przemianę. W tym miejscu muzyk skupia się na szczegółach elementów architektury: fasady, schodów, okien, dachu, pokoju oraz krajobrazu. Czarno-białe dźwięki skrywają aurę tajemniczości historii tego budynku. Sama muzyka jest coraz bardziej niepokojąca. W pozostałych częściach „Megrims” panuje klimat refleksji nad przemijaniem. Bardzo frapujące jest zakończenie tej płyty. Podsumowując płytę Adama Mańkowskiego, chciałbym zaznaczyć, że artysta w przejrzysty sposób zaprezentował czysty minimalizm oraz potrafił oszczędnie, ale atrakcyjnie przekazać wizję upływu czasu za pomocą dołączonych fotografii.
Marcin Melka
Zapraszam na stronę projektu oraz do posłuchania muzyki tutaj.
O znanym duecie z Łodzi wspominałem już na blogu phaedra.pl. Poniżej przedstawiam wywiad przeprowadzony przez Marcina Mieszczaka dla portalu psychonda.pl
Marcin: Adam, jesteś twórcą dwóch projektów tworzących szeroko rozumianą muzykę elektroniczną: Insomnia i Limited Liability Sounds. Przedstaw proszę czytelnikom Psychosondy każdy z nich.
Adam Mańkowski: Oba projekty mocno przez lata ewoluowały i na różnych etapach miały ze sobą sporo wspólnego. Pomimo tego, że z założenia miały to być całkowicie odrębne formy wyrazu oscylujące wokół bardziej lub mniej eksperymentalnej muzyki elektronicznej, to jednak wiele je łączy. Insomnia to duet, mój i Łukasza Modrzejewskiego, który przebył drogę od sterylnych, pozbawionych rytmu ambientowych pasaży, aż do szybkich elektronicznych środków wyrazu. Często spotykam się z opinią, że muzyka Insomnii to produkcja idealna na ścieżkę dźwiękową do tego czy innego filmu. Z pewnością jest w tym sporo racji, bo wśród licznych inspiracji z powodzeniem możemy także wskazać kino i muzykę stricte filmową. Z mojego punktu widzenia nic nie jest jednak interpretowalne jednoznacznie i wprost, dlatego też lepiej gdy muzyka jest czymś w rodzaju otwartej furtki. Podobnie, a może nawet bardziej otwarta jest kwestia dotycząca projektu LLS, tu punktem wyjścia była muzyka noise i dawne eksperymenty futurystów. Wyszedłem od prób ukazania brutalności dźwięku i jego kontrastu z ciszą, próbowałem sił w audiowizualnych formach wyrazu, a dotarłem do punktu w którym wciąż opieram się na kontrastach, ale już nie tak wyraźnych. Poszukuję post-industrialnych inspiracji i łącze je z klasycznymi motywami, podobnie jak w Insomnii sięgam po czyste klawisze i poddaje je nieco innym formą syntezy.
Insomnia to najogólniej rzecz ujmując połączenie elektroniki i ambientu. Jak Twoim zdaniem ma się taka scena w Polsce?
Scena jest mocno rozwinięta i wciąż zaskakują mnie nowo odkryte projekty, jak chociażby bardzo świeżo brzmiący, łódzki Palcolor. Od stycznia zasłuchuję się w ich nową EP-kę Moontrap. Godnych przystawienia ucha dźwięków jest cała masa, tylko że wciąż jest to sfera mocno przesunięta do podziemia. Wyjątkowo rzadko zdarza się, aby w kraju oficjalnie została wydana płyta z muzyką ambientową, czy minimalistyczną elektroniką. Najczęściej artyści poszukują swojej szansy poza granicami Polski, przykładem może być fenomenalny, ambientowy projekt Filipa Szyszkowskiego – 21 Gramms, ostatnia płyta ukazała się nakładem włoskiej wytwórni Greytone. Oczywiście jest kilka pozytywnych wyjątków, jak chociażby Wydawnictwo Generator.pl od lat wspierające muzyczną działalność Przemysława Rudzia i innych el-muzyków.
Macie już dwie płyty na koncie. Ta druga już niedługo pojawi się legalnie w wytwórni LegacyRecords. Opowiedz, czego mogą się spodziewać słuchacze pod tym wydawnictwie?
Album Shadows and Mists to sześć kompozycji zainspirowanych starym niemym kinem z początku XX wieku, filmami Fritza Langa i Roberta Wiene. Nie jest to jednak typowa ścieżka dźwiękowa, a raczej hołd złożony naszym mistrzom. Płytę wypełniają dynamiczne syntezatorowe dźwięki osadzone na ambientalnych tłach. Najważniejszy jest jednak klimat, staraliśmy się tchnąć w tę muzykę coś z tytułowych cieni i mgieł, opakować inspiracje w mroczną aurę, która pozwoli odciąć się choć na chwilę od rzeczywistości i odnaleźć w naszej muzyce własne historie i obrazy. Znów mógłbym w tym momencie odwołać się do tej ”otwartej furtki”,Shadows and Mists to próba stworzenia dźwięków ponad schematami, które trafiłyby do wrażliwych słuchaczy i pozwalały na wielorakie subiektywne interpretacje. Ponad dwie dekady temu Woody Allen postanowił złożyć swój własny hołd dla niemieckiego ekspresjonizmu i wyreżyserował genialny Shadows and Fog, my także postanowiliśmy podziękować za ogrom wspaniałych inspiracji, jakich dostarczyło nam kino. Aha, ten album był dostępny legalnie cały czas jednak wydany był małym nakładzie i w nieco innej formie. Można było go nabyć bezpośrednio od nas lub w formie cyfrowej płacą tyle ile słuchacz chce. Za kilka tygodni Shadows and Mistsukaże się na nośniku CD w pięknym digipaku, z obszerną książeczką. Za część graficzną jak zawsze odpowiada Łukasz. Marzy nam się jeszcze wersja winylowa tego wydawnictwa.
Twój drugi projekt to LLS. Nie dość jest Ci eksperymentów w Insomni?
Zdecydowanie nie dość, i z całą pewnością LLS będzie się dynamicznie rozwijało w przyszłości. Pierwsze dźwięki pod tym szyldem powstały w roku 2006, a więc niemalże na równi z narodzinami Insomnii. Skłonność do eksperymentu mam wrodzoną chyba naturalnie i gdy z Łukaszem ukierunkowywaliśmy nasze działania w duecie, ja zawsze zbierałem jakieś odrzuty, przebudowywałem kompozycje, które na płyty Insomnii się nie zmieściły itd. Poza tym duży wpływ miały tu moje fascynacje hałasem, narodzinami futuryzmu i wszelkimi elektroakustycznymi eksperymentami, które były genezą współczesnej muzyki elektronicznej. Praca nad tym projektem jest dla mnie czymś całkowicie odmiennym, bowiem w inny sposób te dźwięki powstają, staram się skupić na obróbce brzmienia, na ingerencji w częstotliwość. Docieram do wnętrza dźwięku, wychodzę od najczystszej, najprostszej jego postaci, próbuję manipulować brzmieniem i osiągać rezultaty, które zaskoczą mnie samego.
Opowiedz proszę o Waszych inspiracjach. Wspominacie m.in. Aphex Twina. Na czym się wychowaliście i jaką ścieżkę muzyczną przebyliście do miejsca, w którym się obecnie znajdujecie?
To w naszym przypadku jest temat rzeka… Inspiracji jest cała masa i na przestrzeni lat w różnym stopniu wpływały na to co tworzymy. Generalnie można przyjąć, że wychowaliśmy się na mocnych dźwiękach gitarowych, szeroko rozumiana muzyka rockowa to to, co było nam najbliższe w pierwszych latach świadomego słuchania muzyki. Potem zaczęły się poszukiwania w rejonach jazzowych, elektronicznych i przeróżnych eksperymentalnych brzmieniach. Wyznacznikiem zawsze pozostawała i wciąż pozostaje oryginalność, którą doceniamy i wtórność, którą odrzucamy. Wśród inspiracji z pewnością można wskazać wspomnianego przez Ciebie Aphex Twina, elektroniczny duet ze Szkocji Boards of Canada, norweskiego Biosphere czy pochodzącego z Meksyku Murcofa. Na powstające dźwięki ma również wpływ to czym zajmujemy się na co dzień, czyli dziennikarstwo muzyczne. Średnio rocznie odwiedzamy kilkadziesiąt koncertów i festiwali, uwielbiamy muzykę graną na żywo i pochłaniamy emocje związane z tego typu wydarzeniami. Dużo czasu poświęcamy muzyce jako słuchacze i recenzenci, jest to po prostu bardzo ważna część naszego życia.
Na koniec chciałbym Cię zapytać o przyszłość – tę bliższą i tę dalszą – zarówno Insomnii jak i Twojego solowego projektu?
Najbliższe plany związane z Insomnią to oczywiście premiera naszego drugiego albumu w LegacyRecords i związana z tym promocja. Od tego jak album sobie poradzi zależy bardzo wiele, a między innymi to czy w przyszłości pojawi się jego wersja na czarnym, winylowym krążku. Oczywiście niezależnie od tych wydarzeń jesteśmy w trakcie pracy nad nowym materiałem, który –mamy szczerą nadzieję– także pojawi się w nowej wytwórni pod koniec bieżącego roku. Jeżeli chodzi o Limited Liability Sounds to zamierzam kontynuować doświadczenia zapoczątkowane na ostatniej płycie Megrims, z naciskiem na duży udział nagrań terenowych i eksplorowanie post-industrialnych obszarów. Na przełomie marca i kwietnia pojawi się na taśmie, wspólny materiał LLS i ukraińskiego eksperymentatora Dao De Noiz. Muzyka powstała już w ubiegłym roku, ale długo poszukiwaliśmy sensownego wydawcy dla tej kolaboracji.
Gdzie można Was usłyszeć na żywo w najbliższym czasie?
Nad tą kwestią intensywnie pracujemy i chcielibyśmy zaprezentować materiał z albumu Shadows and Mists na żywo jak już płyta pojawi się w oficjalnej dystrybucji. Z całą pewnością będzie to nasza rodzinna Łódź, a z czasem może i zawędrujemy gdzieś dalej, ale to tak naprawdę zależne od słuchaczy.
Źródło : psychonda.pl
Insomnia : Przed chwilą wystartował nasz projekt na stronach serwisu MegaTotal.pl Postanowiliśmy zaryzykować i spróbować zebrać trochę środków na realizację i wydanie naszego kolejnego albumu. Na zbiórkę 126000 M₵ (około 5 tys. złotych) mamy dokładnie 150 dni. Potrzebujemy waszego wsparcia!
Rejestracja w portalu jest całkowicie darmowa, a na start dostajecie do rozdysponowania 25M₵, które oczywiście możecie przeznaczyć na Insomnię 😉
Marcin Melka