Led Zeppelin – „Celebration Day” : nowy testament rocka

lezdzeppelin„Celebration Day” – nowe DVD i płyta Led Zeppelin z zapisem koncertu zespołu z 2007 roku (chciało go zobaczyć 20 milionów osób!), ukażą się w drugiej połowie listopada. Na specjalnym pokazie filmu i konferencji prasowej dla wybranych europejski dziennikarzy w Londynie, Onet reprezentował Paweł Kostrzewa. „Led Zeppelin nie udają młodocianych bożków, to dojrzali bogowie rocka” – pisze między innymi w swojej relacji. Najsłynniejsze koncerty w historii rocka ukazały się na płytach w latach 60. i 70. Później wydawano je raczej sporadycznie. Przestały być atrakcją z kilku powodów. Najważniejszy z nich to wartość materiału, pozostawiająca wiele do życzenia. Jakoś nie udawało się muzykom dorównać do poziomu „Absolutely Live” The Doors czy „Get Yer Ya-Yas Out” Rolling Stonesów. Inne, to powszechność występów na żywo czy zmiana w sposobie odbioru muzyki z płyt. Jednak wszystkie te zastrzeżenia nie dotyczą The Zeps. To największy zespół w historii rocka z trzystoma milionami sprzedanych płyt, bez piosenek promowanych na singlach i w radiu. Tylko albumy i koncerty zbudowały ich mit, legendę i przeniosły zespół do panteonu sławy. W londyńskim kinie Odeon przy Leicester Square w piątkowe południe kilkudziesięciu dziennikarzy z Europy miało szansę na specjalnym pokazie zobaczyć znakomicie sfilmowany koncert.

Na bilety na koncert Led Zeppelin w londyńskiej sali O2 z 2007 było 20 milionów chętnych. Tylko 18 tysięcy szczęśliwców mogło podziwiać ich na żywo. Fragmenty z owego występu wyciekły do internetu i cieszyły się rekordową oglądalnością.

Teraz wielu zainteresowanych będzie mogło zobaczyć film w kinie, bo jednego dnia – 17 października, zaplanowano pokazy na całym świecie. A w drugiej połowie listopada ukaże się DVD i CD.

„Celebration Day” jest skazany na sukces, bo jest perfekcyjny, od „Good Times, Bad Times” (z debiutu) po „Rock And Roll” (z słynnej „IV”) na ostatni bis. Oryginalna trójka Led Zeppelin z synem tragicznie zmarłego przed trzydziestoma dwoma laty Johna Bonhama, zagrała perfekcyjny koncert złożony z klasyków grupy. Zapis jest tak zrealizowany, że ma się wrażenie bycia w środku. Kilkakrotnie chciałem klaskać wraz z publicznością O2, np. po „In My Time Of Dying” czy „Since I’ve Been Loving You”! Skromna realizacja nie rozprasza uwagi widza, liczy się tylko muzyka. Nie ma kosmicznych świateł, komputerowych efektów specjalnych, konfetti czy dodatkowych scen. Wszystko dzieje się na jednej z dużym ekranem za zespołem (z takiej przed laty korzystał Elton John). Skupiony tylko na muzyce zespół prezentuje się trochę statycznie, ale za to rekompensuje to najwyższą jakością wykonania. Najbardziej „szaleje” Jimmy Page. John Paul Jones gra jak natchniony i jest trochę nieobecny. Plant wygląda nawet na wycofanego. Wszystko po to był koncert miał moc. Od najsłynniejszych koncertów Led Zeppelin w USA minęło 40 lat, Plant nie figluje, nie jest zalotny. Jeansy zmienił na spodnie wizytowe, a kolorową koszulę na elegancką czarną. Tylko raz w swoim stylu kręci mikrofonem. Page zaczyna w garniturze z kamizelką, ale skończy w samej białej koszuli. Led Zeppelin nie udają młodocianych bożków, to dojrzali bogowie rocka.

Marcin Melka za źródło : onet.pl