Maciej Braciszewski – kompozytor z Gniezna grający energetyczną muzykę elektroniczną, często inspirowaną polską kulturą ubiegłych wieków.
D.K.: Od jakich nagrań zacząłeś słuchać muzyki elektronicznej?
M.B.: Marek Biliński i Robert Kaanan – wychowałem się na ich nagraniach. Wśród nich pojawiały się też utwory Irka Dregera i Sławka Łosowskiego, potem szukałem innych… był też duet z Poznania – UPSTREAM Roberta Łuczaka i Krystiana Kołakowskiego. Z nagraniami Irka Dregera kiedyś, w szkole muzycznej, nauczyciele mnie gonili (smile) – na przerwach, w jednej z sal puszczałem te nagrania na cały regulator!
D.K.: Kiedy dałeś pierwszy koncert?
M.B.: Po raz pierwszy zagrałem w Gnieźnie przed kilkutysięczną publicznością, na scenie stanąłem z… Robertem Kanaanem! Dla mnie było to coś bardzo ekscytującego, że na scenie stoję ramię w ramię z muzykiem, o którym w świece elektroniki jest już głośno. Parę lat później w Olsztynie, stanąłem na scenie z Markiem Bilińskim! Dla muzyka, który wychował się na nagraniach Marka Bilińskiego i potem stanął z nim na jednej scenie – to niezwykłe przeżycie, dla mnie to był szok! Słyszysz o kimś tyle lat, słuchasz jego nagrań i w pewnym momencie stoisz kolo niego. Pewnie każdy odbiera to inaczej, ale dla mnie to było coś niesamowitego… Teraz grałem z Robertem w Mogilnie po tylu latach i czułem się świetnie. Zresztą Robert to dusza człowiek, więc poczułem się jak równy z równym. Może to zabrzmi jak przechwałki, ale strasznie się cieszę że mogę stać na jednej scenie z takimi osobowościami – oczywiście nie ujmuje tu żadnemu muzykowi z którym grałem. Opisuję swoje osobiste przeżycia – szanuję wszystkich którzy robią muzykę, malują, itd. Wkładają w to co robią cząstkę siebie i przekazują to następnym pokoleniom.
D.K.: Wiem że pomagasz Kubie Fijakowi w powstawaniu jego nagrań, jesteś dla niego przyjacielem, trochę jakby mentorem?
M.B.: Jakuba Fijaka poznałem mieszkając w Irlandii. Zapoznałem się z jego nagraniami i postanowiłem mu pomoc. Już wtedy wiedziałem że Jakub ma duży potencjał muzyczny i bardzo fajne pomysły. Jestem dla niego bardziej przyjacielem i ‘’muzycznym aniołem stróżem’’ niż mentorem. I tak jest po dziś dzień. Przez moje studio przeszła większość nagrań Kuby. Nabrały koloru i brzmienia.
D.K.: Bardzo mi się podoba fakt że wspierasz innych, młodszych kolegów, to rzecz coraz rzadziej spotykana w obecnym egoistycznym świecie.
M.B.: Prawda jest taka, że wielu młodych muzyków jest zapatrzonych w siebie, albo uważają się za nie wiadomo kogo… Nie docierają do nich rady doświadczonych muzyków. Problem polega na tym, że oni jakoś nie przyjmują wiedzy, może nie chcą? Jest naprawdę wielu fajnych chłopaków którzy w domowym zaciszu robią ciekawą muzykę, ale jakoś albo nie mają odwagi, albo po prostu nie chcą zdobywać wiedzy, więc jestem otwarty na młodych aby im pomagać. Może mówię to dlatego, że mam wykształcenie muzyczne, że jestem realizatorem dźwięku, akustykiem? No, nie da się ukryć, ale młodzi są często odporni na wiedzę. Dla nich spełnienie marzeń to emisja nagrań w internetowym radio, albo kilka wywiadów. No ok… ale co dalej? To są właśnie moim zdaniem, ludzie jednego sezonu. Jedna płyta, emisja w radio, dwa wywiady i ich nie ma. Dlatego trzeba pomagać młodym z potencjałem, my – starsi muzycy, kiedyś odejdziemy, zostaną po nas płyty, nagrania, ale może i coś więcej. Właśnie taką małą pomoc młodym mogę zaoferować – przekazać im choć trochę wiedzy i doświadczeń.
D.K.: Wspomniałeś że masz muzyczne wykształcenie…
Skończyłem szkołę muzyczną w klasie fortepianu, później studiowałem organistykę. Zawsze ciągnęło mnie do syntezatorów, ich możliwości i brzmień. Nigdy nie przypuszczałem ze będę mógł komponować i dawać radość innym. Nagrania czasami powstają spontanicznie czasami to wynik kilku tygodni pracy.
D.K.: Ile w sumie nagrałeś projektów?
M.B.: Od roku 2007 powstało kilka projektów. Pierwszym z nich był „Moonlight”. Kolejnym, „A.D.966”, „A.D.1000” i „Beatyficare”. Powstały również małe produkcje: „Mistic World” i „The Gods”. Płyta „Moonlight” to kompilacja kilku nagrań jakie powstały między 2007 a 2009 rokiem. „A.D.966” i „A.D.1000” to płyty z muzyczną wędrówką w początki państwa polskiego. „Beatyficare” powstała z okazji beatyfikacji Jana Pawła II. „Mistic World” to singiel dla jednej ze stron internetowych. Ostatnia powstała wspólnie z Jakubem Fijakiem. Opowiada o skandynawskich bóstwach.
D.K.: „A.D. 966” i „A.D.1000”, opowiadają o historii Polski…
M.B.: Podczas pobytu w Irlandii, kiedy pojawiły się u mnie nowe instrumenty i oprogramowanie, myślałem co by tu zrobić, żeby poprzez muzykę przybliżyć początki państwa polskiego. Ponieważ urodziłem się w Gnieźnie, mieście z bogatymi tradycjami historycznymi, przyszła mi do głowy myśl o zrobieniu płyty, która w sposób muzyczny przedstawi początki państwa i tak powstawały nagrania na płytę ”A.D. 966”. Płyta spodobała się słuchaczom i to bardzo. Dostali coś niecodziennego, historię Polski bardziej ”kolorową”, bardziej przyjazną. Po wydaniu tej płyty nie myślałem o kontynuacji, jednak zostałem silnie zmobilizowany i zacząłem pracę nad drugą częścią ”A.D.1000”. Obie produkcje powstawały średnio 2 lata. Pierwsza opowiadała o samych początkach, miejscach i postaciach związanych z data 966 roku oraz tamtych wydarzeniach, druga przeniosła nas w czasy zjazdu gnieźnieńskiego. W trakcie prac nad ”A.D.1000” postanowiłem ze będzie to tryptyk i zakończy się płytą ”A.D.1025″. W ten sposób wiele osób będzie miało okazję poznać postaci, miejsca i wydarzenia w sposób bardziej obrazowy. Nie jest to ”szkolne” uczenie historii, ale tryptyk. Da możliwość wyobrażenia sobie podczas odsłuchu pewnych miejsc, postaci czy wydarzeń… za każdym razem może to wyglądać inaczej w zależności od fantazji słuchającego.
D.K.: Czy te nagrania są dostępne na Jamendo?
M.B.: Nie… żadna produkcja nie jest dostępna na Jamendo, tylko w M-Rec jest demo „Moonlight”, „A.D.966” i „A.D.1000”. Nagrania z demo „A.D.1000’” zostały przearanżowane i różnią się od nagrań z CD.
D.K.: Czy w „Beatyficare” zmieniasz trochę styl na bardziej … sakralny?
M.B.: Podaj maila, zaraz Tobie ją podeślę.
D.K:. Jak to dobrze znać muzyków – pomyślałem sobie. Po paru minutach słuchałem już najnowszej płyty Macieja….
Widzę ze miasto Gniezno Cię docenia: http://moje-gniezno.pl/artykuly/czytaj/1332/maciej-braciszewski-tworca-muzyki-elektronicznej-i-autor-hejnalu.html
M B.: Tak. Cieszą się że promuję te tereny i początki państwa polskiego, wszak Gniezno to pierwsza stolica, miasto, powiat. Dla mnie fajne jest to, że mogę przybliżyć historię w inny, muzyczny sposób…
D.K.: To dobrze mieć poparcie regionu, nawet jeśli byłoby tylko mentalne… Ty pomagasz Jakubowi Fijakowi, a kto Ciebie wspiera?
M.B.: Roland Corporation oddział w Polsce. Od 1996 roku do dnia dzisiejszego gram na sprzęcie Rolanda, na beatyfikację zostały udostępnione mi Roland AX –Synth Black oraz Gaia SH-01, teraz na koncert „A.D.1000” silnikiem będzie – Roland Octacapture. W studio pracuje na V-Synth 2 ver.2.0 z kartami VC-1 i VC-2 oraz na Rolandzie V-Synth GT 2.0. Oprogramowanie to Cakewalk Sonar X1 Producer Expanded. Oprócz Rolanda pomagają mi zaprzyjaźnieni muzycy, sklepy muzyczne i firmy z nagłośnieniem i oświetleniem.
D.K.: Masz jeszcze czas coś czytać?
M.B.: Tak, ale w jakim sensie: książki? komiksy? Zazwyczaj to czytam instrukcje obsługi sprzętu lub publikacje o nowych instrumentach, o sofcie… Staram się być na z tym na bieżąco. Tym bardziej, że jestem akustykiem i realizatorem dźwięku w centrum kultury w Gnieźnie.
D.K.: W jaki sposób powstają Twoje kompozycje? Budujesz najpierw jakiś szkielet?
M.B.: Najpierw jest tak, że nucę sobie melodię, potem siadam i na brzmieniu fortepianu nagrywam to, co sobie nuciłem. Jak już mniej więcej mam w głowie cały aranż, powstają kolejne ścieżki i rozbudowuje to, co ”chodzi mi po głowie”. To proces długotrwały. Zanim powstanie produkt finalny, potem mix – mastering, nagrania są rożne – na płyty koncepcyjne inne, jeśli to jest do radia – jeszcze inne, jingle – jeszcze inne – muza powstaje do konkretnych celów.
D.K.: Fajnie… nie kusi Cię tworzenie własnych sampli, nie biegasz po mieście i polach z mikrofonem?
M.B.: Tak, tworze sample, ale na zupełnie innych zasadach, nie biegam z mikrofonem, ale sampluje i miksuje brzmienia z rożnych instrumentów, VTS czy też z klawiszy, potem wpisuje do Rolanda V-Synth GT, i gram nimi.
D.K.: VST, co to takiego?
M B.: VST to wirtualne instrumenty które są tylko w komputerze. Takie wtyczki, pluginy… Wybieram jakąś barwę z niego i ją sobie moduluję, zmieniam potem, z drugiego VST biorę kolejne brzmienie i sobie miksuje i tak powstają nowe brzmienia…
D.K. Myślisz o jakimś materiale specjalnie pod koncerty?
M.B. Staram się na koncerty nagrywać nowy materiał lub taki, którego słuchacze nie mieli okazji posłuchać np. w Olsztynie grałem materiał z „A.D.966” krótko po premierze, oraz w podziemiach katedry w Gnieźnie – „A.D.966” i kilka nagrań z „Moonlight”. Teraz „A.D.1000”, w katedrze „Beatyficare” też było na specjalną okazję.
D.K. M-Rec to label?
M.B.: Tak, M-Rec to netlabel z płytami lub demówkami rożnych wykonawców, nie tylko z polski http://m-rec.eu/.
D.K.: Widzę na tej stronie sporo znajomych nazwisk… To miłe że są takie przyjazne miejsca dla muzyki elektronicznej. Mówiłeś na początku o swoich „samodzielnych” nagraniach. Czyli zagrałeś już w ducie lub zespole, a może lepiej się czujesz będąc samemu sobie sterem i okrętem?
M.B.: Tak powstały takie produkcje – „Mistic World” oraz „The Gods”. Nagrałem je wspólnie z Jakubem Fijakiem. Na razie komponuję jednak głownie „samodzielne” nagrania. Nie wykluczone, że w przyszłości powstaną wspólne płyty z innymi wykonawcami.
D.K.: Co sądzisz o obecnej scenie polskiej elektroniki, jest coraz więcej młodych twórców, jak myślisz, stworzą za jakiś czas nowy standard? Są następcy Skrzeka, Bilińskiego czy Komendarka (choć oni nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa)?
M.B.: Muzyka elektroniczna moim zdaniem, ma duże szanse na rozwój. Wszak elektronika ma w sobie rożne podgatunki. Owszem, jest dużo obiecujących młodych muzyków. Nie wykluczone, że to Oni wyznaczą w przyszłości nowe tory muzyki elektronicznej. W dużej mierze zależy to od ich pomysłowości i fantazji. Czy są następcy takich ludzi jak Skrzek, Biliński czy Komendarek… moim zdaniem – czas pokaże.
D.K.: Dziękuję Ci za rozmowę i do zobaczenia na którymś z Twoich koncertów.
M.B.: Dziękuję również za możliwość udzielenia wywiadu.
Źródło : http://elmuzyka.blogspot.com
Zapraszam do posłuchania niektórych nagrań Maćka Braciszewskiego :
Marcin Melka