Sequentia Legenda: Blue Dream [2014]

seqeuntial

Pewnego zimowego wieczoru chciałem posłuchać czegoś bardzo sekwencyjnego…pewnie pomyślicie, że słuchałem po raz któryś „Richochet” Tangerine Dream czy „Dosburg Online ” Klausa Schulze…niestety, nie. Tym razem posłuchałem  czegoś całkiem nowego: płytę „Blue Dream” w wykonaniu artysty kryjącego się pod pseudonimem „Sequential Legenda”. Sama płyta jest niezła. Utwór „Fly Over Me” to utwór składający się z dziesięciu części. Według mnie suitę można podzielić na trzy główne  części: pierwsza część to długi, charakterystyczny wstęp w stylu muzyki Klausa Schulze, druga część to sekwencyjne rozwinięcie w stylu szkoły berlińskiej oraz trzecia, to wyciszenie. Całość jest dobrze skomponowana, zaaranżowana i dobrze jej się słucha. W sam raz dla fanów muzyki Klausa Schulze oraz szkoły berlińskiej.

One winter evening I wanted to hear something very sequential … probably will think that I listened to just one more time „Richochet” Tangerine Dream or „Dosburg Online” Klaus Schulze … unfortunately, no. This time I listened to something completely new: the album „Blue Dream” by artist hiding under the pseudonym „Sequentia Legenda”. Music  is not bad. The track „Fly Over Me” is a digital composition, which contains ten parts. In my opinion, suite can be divided into three main parts: the first part is a long, distinctive style, entrance music of Klaus Schulze, the second part is the sequential part of the Berlin School style, and third, it is mute. The whole track is well composed, arrangement and easy listening. Just in time for fans of Klaus Schulze and the Berlin School style.

www.sequentia-legenda.com

Marcin Melka

Cekcyn Electronic Music Festival, dzień drugi – 12 lipiec 2014 r.

cekcyn

O występie Przemysława Rudzia w pierwszym dniu Festiwalu Muzyki Elektronicznej w Cekcynie pisałem tutaj. Niestety, z przyczyn losowych nie mogłem wziąć udziału w tegorocznej edycji Festiwalu. Na szczęście dzięki Internetowej transmisji (podziękowania dla Marka Kwiatkowskiego za realizację) miałem możliwość uczestniczenia w wydarzeniu.  W drugim dniu Festiwalu Muzyki Elektronicznej wystąpili m.in. laureat konkursu, Maciej Braciszewski, zespoły „Operators”, „Electronic Revival”, oraz gwiazda wieczoru „Kombi Łosowski”. Laureatem konkursu był zespół KS’80. Był to zespół, który po raz pierwszy wystąpił na Festiwalu w Cekcynie. Muzyka zespołu przypadła do gustu publiczności. Grupa zagrała tylko jeden utwór w klimacie  synth-pop z lat osiemdziesiątych. Kolejnym uczestnikiem Festiwalu był Maciej Braciszewski. Artysta zagrał utwory ze swoich ostatnich płyt studyjnych. Większość utworów zagranych przez muzyka z Gniezna były  rytmiczne  i dynamiczne. Występ Braciszewskiego spotkał się z wielkim aplauzem zgromadzonej publiczności. Po chwili rozpoczęła się trzecia część odsłony Festiwalu Muzyki Elektronicznej w Cekcynie. Kolejnym wykonawcą był zespół Piotra Dygasiewicza „Operators”. Następnie „Operators” zagrali ciekawe dźwiękowe kolaże, wspomagane wokalem oraz automatem perkusyjnym. Było bardzo intrygująco. Występ „Electronic Revival”, to już stały punkt Festiwalu Muzyki Elektronicznej w Cekcynie. Byłem bardzo zaskoczony repertuarem. Zespół zagrał muzykę, której melodie oraz klimat były bliższe elektronicznemu  popu z domieszką jazzu. Mimo tej przemiany koncert „Electronic Revival” spodobał się licznie zgromadzonej publiczności. Na koniec drugiego dnia Festiwalu wystąpił zespół „Kombi Łosowski”. Grupa wykonał najlepsze swoje utwory oraz zaprezentowała też nowe, premierowe. Dwudniowy Festiwal Muzyki Elektronicznej w Cekcynie na długo zapadnie w pamięci miłośnikom muzyki elektronicznej. To była jedna z najlepszych edycji Festiwalu.

Marcin Melka

Koncert Przemysława Rudzia w Cekcynie !

W pierwszym dniu Cekcyn Electronic Music Festival wystąpił Przemysław Rudź z gościnnym udziałem Krzysztofa Dudy oraz Adama „Mr. Smoka” Bórkowskiego. Przemysław Rudź zagrał obszerne fragmenty suity ze swojego  najnowszego albumu „The Stratomusica Suite”, który nagrał wspólnie z innym znanym wykonawcą polskiej muzyki elektronicznej, Józefem Skrzekiem. Początek jest bardzo wyśmienity. Ostre i wyraziste solówki grane przez Rudzia zapowiadają początek elektronicznych emocji i wzruszeń. Jest  to znak rozpoznawczy muzyki, pochodzącego  artysty z Gdańska. Podczas występu, muzyka  była wspomagane przez lasery oraz niesamowitą dymną otoczkę pradawnych mocy. Tradycyjnie muzyka Przemysława Rudzia jest muzycznym obrazem nieskończonych podróży. Tym razem artysta zabrał słuchaczy do wędrówki w tajemnicze okolice ziemskiej stratosfery. Pierwsze 10 minut muzyki Rudzia i Bórkowskiego to improwizowany, początek lotu ku ziemskiej stratosferze, wspierany przez elektroniczną, syntetyczną solówkę. Pierwszą część suity Przemysław Rudź zakończył emocjonalnym decrescendo. Druga część rozpoczyna się mrocznie: groźne pomruki oraz sekwencje zapowiadają dalszą podróż w niezbadane górne części stratosfery. Ten niepokojący nastrój został „rozdmuchany” przez pastelowy kolaż syntezatorów Adama Bórkowskiego. Po około 20 minutach, muzyka nabiera coraz szybszego ostinato. Trzecia część suity to „targanie” przez „elektroniczny wiatr” lot balonem w górne części stratosfery. Artyści zagrali to w sposób widowiskowy, przy zmianie barw, natężenia oświetlenia i laserów na scenie. Wizualizacja, przy akompaniamencie dynamicznych sprzężeń i modulacji dźwięków zrobiła na mnie dobre wrażenie. Ostatnie minuty koncertu, to piorunujący dialog wyrafinowanych dźwięków syntezatorów  Rudzia z delikatnym, melodyjnym podkładem syntezatorów Mooga Krzysztofa Dudy. Koncert Przemysława Rudzia potwierdza, że jest nietuzinkowym artystą na polskiej scenie muzyki elektronicznej. Muzyka Rudzia ma swoje miejsce także poza granicami Polski oraz nazwisko artysty jest rozpoznawalne w kręgach tego niszowego gatunku muzyki. Mimo, że nie mogłem uczestniczyć osobiście na koncercie gdańskiego muzyka, to   doceniam przygotowanie, wkład, zaangażowanie, wizualizacje oraz oprawę muzyczną. Mam nadzieję, że w przyszłym roku ponownie na żywo usłyszę dźwięki syntezatorów Rudzia w Cekcynie.

Marcin Melka

Przemysław Rudź: „Muzyka elektroniczna to transcendentna podróż” – wywiad

przemek_rudz

Zapraszam czytelników bloga do zapoznania się z najnowszym wywiadem Przmysława Rudzia. Jeden z najbardziej znanych polskich el-muzyków opowiada o miejscu muzyki elektronicznej we wspólczesnym świecie muzyki, o muzycznych inspiracjach oraz o najnowszych nagraniach. Wywiad z Przemysławem  Rudziem dla serwisu wnas.pl przeprowadził Arkady Saulski.

Marcin Melka 

 

Remote Sessions [2013]

remote_sessions

Tracklista:

[1] Journey To The Northern Land 18’06”
[2] Leaving The Earth 07’06’
[3] Far Away From Here 08’19”
[4] Lonely Dot 11’27”
[5] Sound Of Scattered Waves 05’52”

„Meine Kosmiche Musik”

Na polskim rynku muzycznym mieliśmy w poprzednich latach roku premiery udanych kolaboracji artystów grających klasyczną muzykę elektroniczną. Albumy te  nasycone były ambientem oraz stylem Szkoły Berlińskiej.  Można tutaj wymienić m.in. album „Unexplored Secrets Of REM Sleep”, który  spotkał się z dużym zainteresowaniem wśród polskich fanów muzyki elektronicznej ze względu na zimny i mroczny klimat oraz „zderzenie” dwóch znanych polskich wykonawców muzyki elektronicznej w Polsce – Władysławem Komendarkiem i Przemysławem Rudziem. W tym miesiącu będziemy mieć do czynienia z nadejściem, tzw. fali młodszego pokolenia. Idąc za ciosem,  Maciej Wierzchowski stworzył udany projekt „Remote Sessions” we współpracy ze znanym gdańskim  kompozytorem, Przemysławem Rudziem. Ten album można śmiało zadedykować wszystkim, którzy kochają astronomię, Kosmos oraz nieznane, kosmiczne światy.   Na albumie można znaleźć surowe, pulsacyjne dźwięki, dynamiczne sekwencje i finezyjne melodie.  Już od pierwszego utworu „Journey To The Northern Land” duet Vanderson & Rudź przedstawił słuchaczowi interesujący kolaż dźwiękowy. Przez cały okres trwania pierwszego utworu mamy do czynienia z dźwiękową, wznoszącą się falą abstrakcyjnych szumów, sekwencji i melodii, które wzbogacone zostały o wokoderową narrację kapitana statku międzygwiezdnego. W tle usłyszymy  piękną, melancholijną solówkę Rudzia oraz mocne sekwencje grane przez Wierzchowskiego. Drugi utwór „Leaving The Earth” jest mroczniejszy od poprzedniego. Wykorzystano tutaj efekt ucieczki dźwięków, które wraz z początkiem rosną, a potem nagle maleją, by w końcu zaniknąć. W drugiej części tego utworu, aby ten dźwiękowy obraz był bardziej subiektywny, duet Vanderson & Rudź uatrakcyjnił muzyczne tło, o zimne, „metalowe” partie syntezatorów oraz wspomnianą już wyżej narrację kapitana. Mój ulubiony utwór  to właśnie „Far Away From Here”.  Artyści znakomicie wczuli się we frapujący klimat gwiezdnej podróży. Mellotronowe dźwięki, wsparte przez delikatny, perkusyjny beat oraz solówkę a’la Mini Moog graną przez Przemysława Rudzia powodują, że kompozycja ma podniosły charakter. Czwarty utwór – „Lonely Dot” , to fortepianowa i b-mollowa impresja wyrażająca tęsknotę za ojczyzną, czyli za planetą Ziemia. Wspomnienia astronautów o  szumie morza, zielonych krajobrazach, górzystych widokach, kwitnącej przyrodzie zostały barwnie zaaranżowane i zagrane przez muzyków w klimacie znanego greckiego kompozytora. Płytę zamyka udany utwór „Sound Of Scattered Waves”, który utrzymany został w klimacie el-muzyki lat osiemdziesiątych.  Kończąc, chciałbym powiedzieć, że te dzieło  nadaje się jako wyśmienite tło ilustracyjne do opowiadania, lub do filmu poświęconego kosmicznej tematyce. Z pełną satysfakcją polecam ten album wszystkim słuchaczom i fanom, którzy wychowali się na klasycznej muzyce elektronicznej lat osiemdziesiątych. „Remote Sessions” jest pierwszym, udanym albumem duetu Vanderson & Rudź. Jest bardziej barwny i stonowany od poprzednich albumów  Vandersona. Mam nadzieję, że następne produkcje będą równie udane, jak „Remote Sessions”.

Marcin Melka              

Muzyka Przemysława Rudzia do pobrania w serwisie bandcamp !

Niedawno napisałem  recenzję wspaniałego albumu Przemysława Rudzia pt.    „Paintings”. Zapraszam czytelników do posłuchania oraz do pobrania wszystkich albumów artysty  w formacie bezstratnym lub mp3,  które są dostępne w serwisie  bandcamp.com. Polecam wszystkim muzykę Przemysława Rudzia :

 

Marcin Melka