Koncert: Adam „Smok” Bórkowski , Władysławowo, 09 sierpień 2013 r.

 

Adam „Smok” Bórkowski jest jednym ze znanych wykonawców muzyki elektronicznej  w Polsce. Jest jednym z członków zespołu „Endorphine”, komponuje muzykę elektroniczną utrzymaną w różnych klimatach tego gatunku. Wymagający słuchacze mogą w pierwszej chwili rozpoznać style  m.in. muzyki ambient z domieszką sekwencyjnego nurtu berlińskiego, klasycznej elektronicznej muzyki oraz chillout. To jednak inna muzyka. Adam Bórkowski jest samoukiem, o czym wspomniał  w wywiadzie przeprowadzonym przez Damiana Koczkodona. Jego styl grania oraz tworzenia muzyki jest rozpoznawalny przez innych fanów el-muzyki, czego dowodem jest udział w wielu festiwalach, m.in. w Cekcynie i we Władysławowie. Serdecznie zapraszam do wysłuchania fragmentów koncertu Adama Bórkowskiego, podczas Ocean Electro Festival we Władysławowie, który odbył się w dniu 09 sierpnia br.

Marcin Melka   

Koncert Endorphine, Cekcyn, 20 lipiec 2013.

Zespół „Endorphine” reaktywował się specjalnie na VIII The Day Of Electronic Music  w Cekcynie, o czym pisałem wcześniej tutaj. Zespół zaprezentował ciekawą muzykę ambient. Serdecznie zapraszam czytelników do obejrzenia i posłuchania muzyki zespołu Endorphine. Koncert zarejestrowano w Cekcynie w dniu 20 lipca br.

Marcin Melka 

Informacja o Festiwalu The Day of Electronic Music Cekcyn 2013

plakat_cekcyn

Poniżej informacja od organizatorów VIII edycji Festiwalu „The Day Of Electronic Music” :

Miło nam poinformować, że w dniu 20 lipca 2013 odbędzie się ósma już edycja festiwalu:
 

The Day of Electronic Music Cekcyn 2013

Niestety, Festiwal będzie trwał w tym roku tylko 1dzień 🙁
Koncerty odbywać się będą w amfiteatrze nad jeziorem, a nie na plaży, jak w ubiegłych latach. W razie nie pogody, impreza odbędzie się na w hali widowiskowo-sportowej.
Rozpoczęcie imprezy planowane jest na godzinę 19:30 a wystąpią w kolejności:

1. Soundwalker
2. Endorphine
3. VANDERSON
4. OPERATORS
5. Electronic Revival
6. Beside Logic

W imieniu organizatorów serdecznie zapraszam !

Marcin Melka

 

Wielki powrót „Endorphine” !

endorphine

Miło mi poinformować, że grupa „Endorphine” wraca do grania ! Na Facebooku lider zespołu Adam „Smok” Bórkowski utworzył  profil grupy. O grupie „Endorphine” wspominałem już w listopadzie ubiegłego roku w wywiadzie przeprowadzonym przez Damiana Koczkodona. Oto garść informacji z profilu grupy (źródło : Facebook) :

Co by nie zapomnieć 😉 20 lipca 2013 na festiwalu The Day of Electronic Music w Cekcynie będziemy mieli pierwszy raz zaprezentować się całą trójką (Piter,Kenny i Smok) oraz wykonać troszkę muzyki którą mieliśmy okazję razem skomponować. Pozdrawiamy i do zobaczenia.

Marcin Melka 

Adam „Smok” Bórkowski : „Najczęściej słucham lasu”

smokZapraszam do przeczytania ciekawego wywiadu Damiana Koczkodona z Adamem „Smokiem” Bórkowskim. Całość znajdziecie tutaj.

Adam Bórkowski „Smok”- Indywidualista, myśliciel i autor ciekawych nagrań na instrumentach klawiszowych.
1) Dlaczego publikujesz swoją muzykę tylko w sieci?
AB: Odczytuje pytanie jako: Dlaczego nie wydałeś muzyki na płytach i nie czerpiesz z tego  korzyści. Nie ma takiej kwoty która oddala by ilość pracy, czasu przeznaczonego na środki, na  zakup sprzętu.
2) Ale … To stara tradycyjna metoda, czy uważasz ze net to zmienił? 
 Nie ma takiej potrzeby? Te 20  kilka kompozycji starczyłoby na 2 – 3 płyty.
AB: Nie ma takiej ceny za ilość emocji włożonej w utwory ;). Korzenie są takie że była i jest to  dla   mnie forma rozrywki, odpoczynku i relaksu. Zawiera wiele emocji spowodowanych obcowaniem ze światem  zewnętrznym. Kompozycji jest    o wiele więcej ;). Net daje jedynie możliwość wypuszczenia muzyki w świat – ja nie reklamuje się, nie świruję na   forach, nie lansuję. Kto chce – ten posłucha.  Zanim pierwszy  utwór  poszedł na net, grałem z 5 lat i to zrobiłem za namową znajomego który stwierdził ze to  strata,  żeby to było tylko dla mnie. Grałem – to wielkie słowo,  jestem samoukiem, słyszę dźwięki ale nie nazwę ich. To amatorka ;).
3) Liczy się chęć grania, a nie bycia gwiazdą, a Ty nie masz takich ambicji, bycia kolejnym Edgarem Froese. Teraz mało kto z „domowych” muzyków ma ukończoną szkołę muzyczną, a jakoś sobie radzi.
AB: Moja miłość do muzyki powoduje ze nie traktuję tego w kwestiach ambicjonalnych – jest to  tak  niemierzalne i niewyobrażalne, że nie sądzę żebym chciał  być np. Edgarem. Aczkolwiek, cokolwiek fakt że ludzie mnie rozpoznają i dają słowne wyrazy  radości ze słuchania moich koślawych dźwięków, jest czymś miłym.  Wiem  ze nie jestem sam, że są ludzie którzy odczytują emocje i te emocje im się udzielają …   W tym  miejscu dziękuje słuchaczom, aczkolwiek zaznaczę – to   nie było motywem przewodnim (być rozpoznawalnym) nawet w myślach.  Tego, co daje mi radość  i pieniądze nauczyłem się sam, jestem wrogiem systemu  szkolnictwa   takim jaki zastałem i jaki pewnie będzie trwał oby niedługi czas 😉  Tu uwaga:  aczkolwiek  mówienie o moich słuchaczach „ludzie” jest nie na miejscu –  oni nie  mają nic wspólnego z gatunkiem który się zdegenerował, lub dał zdegenerować ….
4) Masz oryginalne poglądy na sposób życia, jedzenia, wychowania…
AB:  Oryginalne? Ależ skąd! Wynikają one z obserwacji świata. Mam ten luksus że żyje na skraju:  z jednej strony miasto, z drugiej strony las. Mam czas  poobserwować przyrodę  – ludzie   to  wynaturzenie.  To smutne, ale prawdziwe. Chodzę po lesie nie widzę tu pomników  restauracji,  kuchni, kościołów,  przywódców, skarbówki ZUS-u….Ten świat sobie świetnie radzi  bez tego.  Człowiek – to brzmi   dumnie?  Się podekscytowałem ;). Dlatego jak kupiłem pierwszy  syntezator w 1995 roku stwierdziłem – dlaczego cywilizacja nie kieruje się w kierunku  produkowania  takich ślicznych maszynek, a nie maszynek do zabijania?
5) Jesteś nie tylko muzykiem, ale też myślicielem, trochę filozofem. Powiedz mi dlaczego według Ciebie tak się dzieje że muzyka łączy ludzi różnych światopoglądów religii i ras?
AB: To ze mamy w sobie czasem te chwile kiedy właśnie muzyka do nas dociera 😉  Religia i rasa nie ma nic do tego… mówimy o muzyce która ludzie sami  sobie polecają. Myślicielem jest każdy. Filozofem nie. Nie przeczytałem żadnego  dzieła filozoficznego  – założyłem sobie ze może u schyłku życia co by porównać  swoje  spostrzeżenia z wielkimi filozofami 😉  To co mówię wynika z obserwacji świata niekiedy tak ulotnych ze trudnych do zauważenia – cieszę się ze mój syn  to odziedziczył.
6) Wróćmy do muzyki, słuchasz już tylko swoich nagrań?
AB: Rzadko słucham muzyki – od  kilku lat prócz tego nad czym powoli pracuje, ostatnio płyty od znajomych muzyków….. Ale najczęściej siadam przed domem i  słucham lasu. Przyglądam się osom które zagnieździły sie w kilku szparach mojego  domu ;).  Powiedziałem im ze jak zaczną być nie miłe – to koniec i wiesz że są miłe? Taka symbioza – pozwalam im mieszkać na swoim domu w zamian ze będą grzeczne 😉  Co denerwuje moją Agusię (żonę) – ona by już je dawno unieszkodliwiła. Ogólnie sam przyznasz jak jedziesz do lasu to wyłączasz muzykę?
7) Jasne. Żona nie ma czasami chęci zagrać lub zaśpiewać z Tobą?
AB:  Wiesz, mamy inne wspólne dzieło/płytę: ma na imię Bogumił 😉 powoli będziemy nagrywać    drugą 😉 . A jakby chciała zaśpiewać – nie mowie nie,  ani nie zmuszam 😉   może kiedyś…
8) Skąd zamiłowanie do długich włosów?
AB: Dwadzieścia lat temu wypadły, jak na „Misiu”, uleczył mnie pewien święty osobnik za  co łaska (nie myślę ile by wzięła nieudolna Służba Zdrowia, o skutku nie  wspomnę).  Co ciekawe podał przyczynę – był takim drogowskazem na przyszłość…  Może  dlatego np. moja muzyka jest na Internecie za co łaska 😉 Dzisiaj od czasu jak zaczęły odrastać, Agusia ścina co jakiś czas ze dwa cm – siwe długie włosy  za jakiś czas – rewelacja 😉
9) Od ostatniego wywiadu na mooza.pl minęły 4 lata. dokupowałeś jakieś instrumenty w tym czasie?
AB: Tak, kupiłem Milusiowi – Ipada i uczę się grac rysując dźwięki palcem na ekranie   dotykowym.  Takie esy floresy;) przednia zabawa ;). Póki co, to jest jeden  instrument w moim kręgu zainteresowań który bym kupił ;).
10) Jest taki Twój utwór pt. „Modlitwa” jak to rozumieć skoro jesteś chyba ateistą?
AB: A skąd Ci przyszedł  ateizm do głowy? Na skutek  wcześniej przeprowadzanych dialogów ze  mną?  To, że neguję organizacje które robią na tym kasę, nie  znaczy ze nie posiadam wiary  lub że  się nie modlę. Mój mózg nie jest jeszcze ślepy ;). Modlitwa większości kojarzy się z  padnięciem na kolana w budynku który nie powinien w ogóle istnieć i odklepanie formułki  wtłoczone od najmłodszych lat.  A pogadać z Bogiem lub kimś na wzór wedle  wyznawanych religii można i trzeba na  wszelakie sposoby,   np. pobrzękując na syntezatorze.
11) Jesteś przeciw formalizmom religijnym?

AB: Jestem. I jestem przeciwny robieniu czegoś bezmyślnie i tyczy się to całego tego świata.  Jak  np.  można wyznawać wiarę i nie przeczytać  dokładnie najważniejszych dzieł jej dotyczących.   Ale z  drugiej strony spotykam ludzi je  którzy  przeczytali, a są tak ślepi ze aż boli.  Toż to śmieszne 😉

12) Brawo, wróćmy jednak do muzyki i jej wydawania. Wiesz ze koszty tłoczenia spadły? Konkurencja w tej branży coraz większa – teraz wytłoczenie 500 krążków kosztuje ok. 800zł.

AB: To takie troszkę dla mnie dziwne – bo nie taki był genesis mojego grania, ale sprawy zaczęły  się toczyć własnym biegiem. Kiedy stałem na górze, puściłem  kamyczek ze szczytu i on już sobie teraz sam powolutku się toczy.  Jest jedno ale –  postanowiłem ze wydam album – ale będzie dwu płytowy  czyli nowy   materiał plus wydana na necie „Bandy Sound”  z 2007r.

 13) Inspiracje?
AB: Raczej wyrażam swoje stany emocjonalne lub utwór jest takim lekarstwem  na to co widzę  – taka zasłona dymna, lub są takie które nazywam – z biblioteki Boga ;).  Słucham czegoś co robiłem wcześniej następnego dnia i stwierdzam – że jako samouk nie  byłbym w  stanie tak zagrać itp. itd. …jakbyś był prowadzony ręką mistrza ;).  I proszę nie domniemywać sobie czegokolwiek w tym temacie, jakiegoś przesłania,  wyjątkowości lub czegokolwiek. Dwa dni po śmierci Karola Wojtyły nagrałem utwór   w kilka godzin. Nie był to hołd dla  papieża, ale dla człowieka który był inny. Dostałem po łbie że  się lansuje na czyjejś śmierci ;). Nawet nie odpowiedziałem na   krytykę,  bo i po co. Nigdy nie byłem na żadnym spotkaniu kiedy papież był w kraju, więc  emocje były typu nieuzasadnionego. Do dziś nie potrafię sobie  tego wytłumaczyć.
 14) Ciekawe, jak padły wieże WTC tez coś czułeś, chciałeś coś nagrać?
AB: Nie zapalałem świec ale nie gadajmy o polityce bo mnie zamkną 😉 Dla mnie to jedna  wielka  ściema. Tak się zdarzyło ze obserwowałem to na żywo w TV,  miałem na  kanale CNN i jak zobaczyłem ze w tle reporterki że samolot wlatuje w  budynek  powiedziałem k****wa ale numer.
15) Chodzi mi o to że obserwujesz świat…  i w wyniku jego oddziaływania na Ciebie coś tworzysz.
 AB: Jak bym miał stworzyć muzykę na podstawie emocji związanych z polityką, to sądzę że  nie  nadawałoby się to do słuchania ;).
16) Kontakt z naturą wyzwala w Tobie to co najlepsze?
 AB: Przyznam się że mnie koi bardziej niż cokolwiek stworzone przez człowieka jako  dzieło.
17) Dzieła ludzkie są marnością, to już Salomon zauważył, mimo wszystko wierzysz w społeczeństwo ?  Bo Twoja muzyka jest optymistyczna.
AB: I pełna ciepła oraz impresjonizmu 😉   A Toś mnie zaskoczył ;). Może pełna wiary w coś  lepszego? Wszystko powstawało spontanicznie, bo spontaniczność  jest wspaniałym darem. Społeczeństwo? Od czasu jak przestałem żyć w wielkim skupisku  społecznym,  mogę zaparkować samochód otwarty, zostawić otwarty dom  i nic –  brama na noc szeroko otwarta i nic.
18) Zapomniałbym… Co to był za tajemniczy instrument na którym grałeś kilka lat temu w Olsztynie?
 AB: Zacny Nord modular G2 –  najlepszy syntezator w rozsądnej cenie.
19) Kochasz te maszyny?
 AB: Tę szczególnie ;). Ma nieograniczone możliwości.
20) W naszym wywiadzie podczas składu pominąłem trochę ciekawych wątków. Tych o Unabomberze i bezkompromisowości w poglądach. Pewnie niedługo znów porozmawiamy, bo Adam Bórkowski Smok lubi dyskutować. Życzę powodzenia w samorealizacji.

 

Damian Koczkodon 

Endorphine : wywiad

endAdam Bórkowski „Smok” (na zdjęciu od prawej), Piotr „Piter” Skrzypczyk (w środku) i Krzyś „Kenny” Kurkowski (wiadomo że po lewej), to członkowie zespołu Endorphine –  grupy internetowych przyjaciół kochających periodyczne, wspólne tworzenie i granie muzyki elektronicznej.

1). Kiedy i jak doszło do powstania grupy Endorphine?

A. B.: Jestem ciekaw, jak na te same pytania będą odpowiadać Piotrek i Krzyś 😉 …  Poznaliśmy się na necie. Podobały nam się grane utwory, komentowaliśmy je na mp3wp.pl. Padł pomysł, żeby spróbować coś wspólnymi siłami. Nazwę wymyśliłem ja. Jakieś kilkanaście lat temu. Nie muszę jej tłumaczyć, wystarczy wpisać hasło na goglach ;). To bylo jak potop. Współpraca, zwłaszcza moja z Kennym (Krzysiem) nad utworami, była rewelacyjna. Kawałki przelewały się przez łącza netowe megabajtami ;). Do tego wchodził Piter i tak się to kręciło, lub odwrotnie, Piter z Kennym, a ja na dokładkę. Lub, jak zauważaliśmy że utwór jest pełny, to nie dodawano nic prócz – skończone. Widzieliśmy się dopiero jak mieliśmy prawie cały materiał ;). Wpierw spotkaliśmy się u mnie, chyba rok później u Piotrka;). Widzieliśmy się w sumie ze trzy razy? ;).

P.S.: Rzeczywiście – połączyła nas strefa wp. Wśród tych tysięcy utworów i wykonawców jakimś cudem trafiliśmy na siebie. Słuchaliśmy nawzajem swojej muzyki, komentowaliśmy i po jakimś czasie uznaliśmy, że nasza zażyłość i rozumienie muzyki uprawnia nas do próby wspólnego jej tworzenia.

K.K.: Ha ha ha ha tak, tak. Patrząc po datach na mp3.wp.pl to ja pierwszy zrobiłem komentarze u Piotra i u Smoka. Nie miałem zamiaru się zapoznawać, a jednak było inaczej. Ktoś później zaproponował powstanie grupy, ale nie potrafię powiedzieć kto. Ważne jest także to, że przy powstaniu grupy brał udział także Adam Związek mieszkający w Belgii. I czy to on przypadkiem nie był głównym prowodyrem… A zresztą.., po kilku wspólnych czatach powstało Endorphine.

2). Pierwsze co wyczułem jako słuchacz, to tę chemię między Wami. I ta pasja grania… Na pierwszą płytę weszło aż 13 utworów …

A.B: Tylko 13 ;). Przy czym ostatni utwór chyba nawet nie w całości ;).

P.S.: Fakt – każdy z nas miał głód tworzenia, a mieliśmy możliwość zaoferować sobie nawzajem pewne muzykalne niuanse, które z całości robiły nie tyle prostą sumę umiejętności a – wydaje mi się – nową jakość muzyczną.

K.K.: Pierwsza płyta pisała się sama. Byliśmy zachwyceni współpracą i utwory lały się strumieniami. Pomysły czekały w kolejce na poczcie, że nawet czasami nie potrafiliśmy wrócić do nich, bądź też zapominaliśmy że to ma być tam, a to tam itd. Tak że pierwsza płyta została sklejona w pośpiechu, i tak jak Smok wspomniał, możliwe nawet że jeden utwór jest nie dokończony.

3). Czyli ta druga sesja unofficial „Between technology and nature”…. to niedokończone projekty?

A.B.: Druga sesja odbyła się bez mojego udziału. Straciłem pracę, świat lekko się pozawalał. Wiesz, kiedy pierwszy raz traci się pracę, nie jest lekko. Wcześniej zacząłem budowę domu… W dniu kiedy miałem załatwiać kredyt, mój szef powiedział: idziesz do zwolnienia, a byłem najbardziej doświadczonym pracownikiem ;). Ale je…ć to i system ;), wróćmy do Endorphine.

P.S. W pewnym sensie można powiedzieć, że to są niedokończone projekty. Tworzyliśmy z Kennym dosyć sporo, a Smok porządkował swoje życie. W końcu postanowiliśmy przedstawić to, co zrobiliśmy akcentując, że nie jest to pełne wydawnictwo Endorphine.

K.K.: I postanowiliśmy dodać więcej agresji. Więcej mrocznych, chrapiących brzmień. Smok miał coś dopisać, jednak czas mu na to nie pozwolił, i utwory wykańczaliśmy tylko we dwóch.

4). „Nowoczesność i oryginalność brzmienia muzyka ta zawdzięcza Smokowi,” to prawda?

A.B.: Do 40. przeżyłem kilka żyć, muzycznie też… Co do całości, nie zgadzam się – może jakieś brzmienia, niektóre kawałki, fragmenty, ale nie całość. Chemia o której wcześniej mówiłeś – Endorphine to kilku mocnych emocjonalnie kolegów ;). To wspólny projekt, najwięcej chyba dawał Krzyś, ale wynikało to z podsyłanych fragmentów, które wykorzystywał do praktycznie gotowych części. Dogranie leada, bądź czegokolwiek innego do tego, to była prześliczna sprawa.

P.S. Stawiałbym tezę, że oryginalność brzmienia to zasługa zarówno Smoka jak i Kennyego. Smok od zawsze – od kiedy go znam – akcentował wagę oryginalności brzmień w kontekście tworzenia muzyki. Kreował je i od samego początku zaskakiwał nimi. Kenny natomiast miał dar dobierania i modyfikowania brzmień.

K.K.: Smok i Piotr mówią prawdę. Jednakże, oryginalność przyznałbym Smokowi. To jego leady, pady i „tra ta tady” brzmiały jak nie z tego świata. To były brzmienia, które słyszałem po raz pierwszy w życiu.

5). Niektóre fragmenty tej muzyki brzmią mocno orientalnie… muzyka dżungli….

A.B.: Piotrek i Krzyś dali upust swoim fascynacjom… Muzyka etniczna? W powiązaniu z elektroniką. Moja współpraca w tych utworach była na zasadzie wsparcia mentalnego, bądź przerywnika;). „Matecznik” w wersji którą dostałem… po przesłuchaniu powiedziałem: Panowie, ja tu nie mam co dodać, to skończony kawałek. Tak samo „Orientalistyka”, dodałem tylko troszkę smaczków gdzieś w tle. Grając w kilku ludzi nie można być nachalnym, trzeba słuchać… Znaleźć swoje miejsce lub, jeśli go nie ma, nie wpie…ć się na siłę. Dlatego uwielbiam grać jamm’iki. Energia 😉

P.S. To prawda – mnie fascynuje połączenie muzyki elektronicznej i etnicznej, folkowej. Starałem się takie elementy umiejscawiać w muzyce Endorphine, jednak w taki sposób aby nie stały się częścią dominującą.

K.K.: Tak, połączenie Etno z elektroniką w tamtych latach miało potężnego kopa. To według mnie było coś świeżego, coś co słuchacz połknie i będzie chciał dokładkę. I udało się.

6). Interakcja?

A.B.: Linia energetyczna w milisekundę po włączeniu. Jakiekolwiek porównanie nie odda prawdy tych odczuć, ale słychać to w muzyce ;).

P.S. Interakcja między muzykami? Wspaniała – połączenie muzyczne przekładało się na połączenie międzyludzkie 🙂 Interakcja ze słuchaczami? Specyfika tworzenia i prezentacji pozwala jedynie na interakcję w słowach, a te były bardzo przychylne dla nas :).

K.K.: Buzowało między nami. Jak ktoś napisał coś dobrego, to budowało chęć do pracy, dodawało skrzydeł i pisało się więcej i więcej…

7). Płyta „End Or Fine” ma wiele przychylnych komentarzy na Jamendo…

A.B.: Ciebie jako słuchacza to dziwi? Nas, twórców – nie ;).

P.S. To właśnie interakcja :). Daje siłę lub osłabia – po to się tworzy – by ludzie pobujali głową, zamyślili się lub zaczęli bawić :).

K.K. Bo to świeżość była. Jak ktoś to zauważył, ze świecą szukać podobnie grającego zespołu. Po za tym trzeba przyznać, że materiał jest dobry. No, może momentami trochę źle przymasterowany, ale dobry, miło się go słucha.

8). Trochę tak… Przebić się przez tę masę muzyki dostępnej w sieci nie jest łatwo…

A.B.: Wybuch bomby atomowej podczas naszych dyskusji o poszczególnych utworach to pikuś. Zwłaszcza w temacie brzmienia, konstrukcji itp itd. Piter odchodził dwa razy z Endorphinki ;). Nie było polityki, ten materiał zanim ujrzał światło dzienne, uwierz, był przewałkowany przez naszą trójkę bez wazeliniarstwa. Jak dwóch miało uwagi, demo szlo do kosza lub szuflady.

P.S. Aż dwa razy? koniec końców był moment, że tylko ja zostałem (smile) Przebić się nie jest łatwo. Muzyka może bronić się sama i tylko taka opcja wchodzi w grę. Myślę, że w tym względzie nie mamy się czego wstydzić 🙂

K.K.: Został, został i trzeba powiedzieć że to właśnie dzięki Piotrowi i jego zapałowi powstała druga płyta. To Piotr pisał wszystko a ja tylko dokładałem. To Piotr miał w tamtym czasie wybuch pomysłów. Pisało się szybko i przyjemnie.

9). Ile w sumie trwała ta współpraca?

A.B.: Cały czas nie mówię o Endorphine w czasie przeszłym ;).

P.S. Pamięć trochę zawodzi bo zaczęło się to daaaawno dawno temu w niezbyt odległej galaktyce ;). Patrząc na pierwszy utwór zamieszczony w strefie wp to było mniej więcej od początku roku 2004. Sporo :). No i wszystko jest jeszcze możliwe 🙂

K.K. Tak, czas przeszły to złe określenie. Ja w każdym momencie jestem skłonny popisać dla Endorphine. Zresztą Smok już zaznaczał telefonicznie, że coś gdzieś tam, bla bla bla, dokładnie nie kojarzę, bo w robocie byłem.

10). No właśnie, planujesz znów skrzyknąć kolegów?

A.B. Współpracujemy od 2004 roku.

P.S. Smok skrzykuje już od jakiegoś czasu 😉 No właśnie… wszystko to kwestia dostępnego czasu ale – jak to mówią – nie ma rzeczy niemożliwych ;).

K.K.: Miło widzieć odpowiedzi kolegów, zanim się wypowiem. To tylko kwestia czasu.

11). Może byście przyjechali na Elektroniczne Pejzaże via Olsztyn?

A. B.: Byłem w 2005 roku jak pamiętasz. Muszę wpierw spytać Piotrka i Krzysia, ale sadzę że na przyszły rok czyli 2013 – dlaczego nie?

P.S. Nie chciałbym rzucać deklaracji na wiatr ale sądzę, że łatwiej będzie wrócić do działalności kompozycyjnej niż koncertowej.

K.K.: Piotr dobrze prawi. Ja jestem całkowicie przeciwny koncertowaniu. Już tłumaczyłem tysiące razy. Czerpię przyjemność z tego że piszę i ktoś tego słucha. Jakoś gęby nie muszę przy tym pokazywać i jest mi z tym dobrze. To mnie satysfakcjonuje w 100%.

12). Byłoby miło…

A.B.: Z pewnością;) Wróćmy do Endorphinki i pytań ;).

P.S. .. I szukania odpowiedzi ;).

K.K. byłoby miło pojechać i posłuchać, zjeść grillowaną kiełbachę napić się piwska i powspominać, ale nie grać (smile).

13). Słucham Waszych nagrań i próbuję określić w czym ich siła… Spontan, chemia, wibracje, eklektyzm?

K.K.: To tylko chemia. Tak jak wspomniałem wcześniej, jeden podbudowywał drugiego. A najbardziej podbudowywaliśmy Piotr,a który dla Endorphine przeszedł metamorfozę i zamiast tradycyjnego dla Piotra „bum, bum, bum” wyszło coś pięknego. Linie basowe wgniatały w fotel.

A.B.: Eklektyzm? Używasz zbyt mądrego słownictwa – proszę prościej, albo użyję googla.

14). Zabrzmiało to groźnie ;). No… łączy rożne trendy i to pasuje w tym miksie…

A.B. Eklektyzm (znalazłem w guglu) jest cały zawarty w słowie Endorphine. Posłuchaj muzyki każdego z nas i będziesz wiedział wszystko. To taki bigos, mniam ;). Ale spontaniczności nie brakowało też, i nocek które kończyły się o 4 rano a o szóstej się przecierało oczy, by wstać do pracy. Każdy z nas (wiem) dał w muzyce Endorphine to co czuł i potrafił najlepiej w muzykowaniu. Ale wysyłaliśmy sobie też kawałki gówniane ;). Z czasem tych gniotów było naprawdę niewiele. Raczej kawałki przy których trzeba było się naprawdę nagimnastykować żeby wziąć je na warsztat ;).

P.S. Ano na tym właśnie polegała siła – każdy wnosił coś od siebie – organizm Endorphine albo przyjmował albo odrzucał przeszczep 😉

15). Czy istnieje jakaś płaszczyzna pozamuzyczna między Wami, oglądaliście podobne filmy, nie lubicie systemu?

A B. Nie gadaliśmy na inne tematy częściej niż na muzyczne, może prócz życia osobistego ;). Polityka, filmy… Eeeee, najczęściej było szkoda czasu. Tworzyliśmy i stworzyliśmy inną rzeczywistość. Ponad mizerię „made in Poland”. Na naszą stronę mieliśmy wejścia ze wszystkich stron świata prócz kół polarnych ;). Bez żadnej reklamy. Nasza muzyka poszła w świat jak sztafeta…

P.S. Jakoś nie pamiętam byśmy rozmawiali o polityce, a swego czasu spędzaliśmy ze sobą wirtualnie bardzo dużo czasu. Myślę, że mamy pewien wspólny zbiór zasad życiowych, które w znacznym wg mnie stopniu zacieśniały nasze więzy muzyczne i niemuzyczne.

K.K.: Żadnych tematów pobocznych. Jeszcze by doszło do dyskusji. Było widać po członkach zespołu podczas spotkań, że czasem ktoś się ugina dla dobra ogółu. Jednak to było potrzebne. Nie znaliśmy się. Zielona sałatka była dobra, ale wygląd… hmm… trzeba było się czasem przełamać.

16). Siła przekazu?

A.B.: Nagromadzone emocje. To jak „modlitwa” trzech, bez ogródek i próśb, poszedł konkretny przekaz: nie jesteśmy gorsi, ani lepsi jesteśmy :). Każdy z nas miał w tym czasie rożne problemy życiowe itp. itd. „Endorphine” było jak endorfina na nasze dusze i ciała. Była i jest ;).

P.S. Nie dodam tu nic co, lepiej niż słowa Smoka, zobrazuje sytuację :).

17). Granie jako sposób na odstresowanie?

A.B.: Może inaczej – świat równoległy, bliższy prawdziwemu i naturze rzeczy. Nie powiesz że słuchając ulubionej muzyki, czujesz się jakbyś taplał się w szambie?

P.S.: Na pewno jest to jeden z aspektów grania. Proces twórczy przenosi Cię do innego świata. Najlepiej wie o tym rodzina marszcząca czoło w takich chwilach czasami ;).

K.K.: Granie to życiowa pasja, co dzień pisałem, piszę i będę pisał. Dla siebie czy dla Endorfinki, to bez znaczenia.

18). Nie powiem… odwrotnie.

A. B.: A my nie dość że częściej jej słuchaliśmy, to jeszcze ją współtworzyliśmy. Każdy z nas stał się lepszy… z pewnością.

19). Uszlachetniająca twórczość?

A. B.: Każde tworzenie uszlachetnia i nadaje wyrazu życiu. Dlatego jak wiesz uwielbiam gotować…

K.K.: Może nie uszlachetniająca, ale pouczająca.

20). Jakiego pytania nie zadałem?

A.B.: Wielu,zwłaszcza o muzykę. No i musowo posłuchaj kawałków ze strony http://endorphine.mp3.wp.pl/, jest kilka których nie ma na obu znanych zbiorach… Piotrek i Krzyś nagrywali na programach DAW swoje części, a ja na żywo – były z tego ostre jazdy – synchronizować moje koślawe granie do równego bitu z maszyny ;). Większość nazw utworów była mojego autorstwa ;), chłopaki głosowali zazwyczaj jednoznacznie. Lubili moje podejście do nasłuchiwania i nazewnictwa. Zazwyczaj nazwa dobrze oddawała klimat utworu: Matecznik, Kolejność zdarzeń, Światłość wiekuista, Gusła.

P.S. Ejmen 😉

21). Ale nie uważasz się za nieformalnego lidera?

A.B.: Nie w tym organizmie. Ja byłem i jeśli Ednorphine ma nadal grać, muszę być kołem zamachowym… kiedy mnie zabrakło, Endorphine się zatrzymała. Ale nie mogę powiedzieć ze liderowałem. Bez Krzysia i Pitera nie nagralibyśmy tego materiału. Bez względu na udział procentowy.

P.S. Zawsze musi być ktoś kto nadaje kierunek. Demokracja to fikcja ;).

K.K.: Tak jak Smok powiedział. Koło zamachowe. Bez jednego wszystko staje. A przy drugiej płycie jeszcze się toczyło, bo Smok obiecywał obiecywał, i wydaliśmy bez Smoka. Organizm stanął, ale nawet już nie pamiętam dlaczego.

22). Bo nie było tej ikry, iskry?

A. B.: Spróbuj posłuchać utworów Krzysia Piotrka i będziesz wiedział kto i gdzie się bardziej udzielał.

K.K.: Zatarło się to co pozostało. Wychowywaliśmy dzieci, budowaliśmy domy, teraz to miło wspominamy.

A.B.: Właśnie…wróćmy do dzieci. Wpierw urodziła się córka Piterowi, później mnie syn i na końcu Krzysiowi – to kilka lat w łeb. W sumie dopiero teraz osiągnęliśmy stan w którym kradnąc i tak czas rodzinie, możemy pomuzykować.

Źródło : elmuzyka. 

Damian Koczkodon  

Nagrań zespołu możecie posłuchać tutaj :