Wspaniały występ Patrycji Baczyńskiej w Must Be The Music !

Polecam wszystkim piosenkę „I Will Always Love You” Whitney Houston w wykonaniu Patrycji Baczyńskiej. Wczorajszy występ Patrycji przyćmił wszystkich wykonawców w odcinku „Must Be The Music”. Powyżej  umieściłem nagranie  dla tych osób, którzy nie wierzą w talent Patrycji oraz dla wszystkich muzyków, którzy szukają i chcieliby mieć dobrą wokalistkę w swoim zespole.

Marcin Melka   

Patrycja Baczyńska wzruszyła jurorów „Must Be The Music”

Patrycja_Baczynska

O Patrycji Baczyńskiej wspominałem wcześniej już w wywiadzie przeprowadzonym przez Mariusza Wójcika oraz w tym artykule.

Patrycja Baczyńska ma 26 lat i pochodzi z Ustki. W wieku 2 lat straciła wzrok. Jak mówi, nie pamięta obrazów i kolorów z dzieciństwa, ale słuchu i muzykalności mogłaby jej pozazdrościć nie jedna osoba. Prowadzi normalne życie i czeka na miłość swojego życia. W Must Be The Music” zaśpiewała rozsławiony przez Whitney Houston wielki przebój „I Will Always Love You” w sposób subtelny i delikatny. Jurorzy byli bardzo wzruszeni.

„To mama namówiła mnie, bym spróbowała swoich sił w takim telewizyjnym show. I to w momencie, kiedy ja już zwątpiłam, że potrafię śpiewać. To był czas, kiedy mi nic nie wychodziło. Próbowałam sił w różnych konkursach, a nie miałam wielkich sukcesów” – mówi Patrycja w „Głosie Pomorza”.

Całość będziecie mogli zobaczyć w niedzielnym (17 marca) odcinku „Tylko muzyka. Must be the music” o godz. 20.00.

Zobaczcie przedpremierowo fragment występu niewidomej Patrycji Baczyńskiej w niedzielnym (17 marca) odcinku „Must Be The Music”!

Patrycja Baczyńska wzruszyła jurorów „MBTM”

Zapraszam do posłuchania piosenek w wykonaniu Patrycji ! 

Kontakt z Patrycją : patiunia305@wp.pl

Marcin Melka za : interia.pl. 

Patrycja Baczyńska z Ustki wystąpi w „Must be the music” !

Patusia

O Patrycji Baczyńskiej wspomniałem już w wywiadzie przeprowadzonym przez Mariusza Wójcika we wrześniu ubiegłego roku. Więcej o tym tutaj. Tymczasem Patrycja wzięła udział w popularnym programie „Must  be the music”. Trzymajmy kciuki za Patrycję i pomóżmy spełnić jej marzenia !

Patrycja Baczyńska, niewidoma wokalistka z Ustki, zakwalifikowała się do programu „Must be the music”. Piąta edycja telewizyjnego show zaczyna się w dzisiejszą niedzielę w Polsacie.

„Must be the music” to talent show programu Polsat, w którym setki rywalizujących kandydatów na gwiazdy oceniają Kora, Elżbieta Zapendowska, Adam Sztaba i Wojtek „Łozo” Łozowski. To jeden z programów, które stały się trampoliną do sukcesu m.in. dla Eneja, grupy LemON czy Chłopcy Kontra Basia. Jutro, w niedzielę rusza piąta edycja programu. Pokonując tysiące kandydatów, dostała się do niego 26-letnia ustczanka Patrycja Baczyńska, absolwentka edukacji artystycznej w zakresie sztuki muzycznej na słupskiej Akademii Pomorskiej.

– To mama namówiła mnie, bym spróbowała swoich sił w takim telewizyjnym show. I to w momencie, kiedy ja już zwątpiłam, że potrafię śpiewać. To był czas, kiedy mi nic nie wychodziło. Próbowałam sił w różnych konkursach, a nie miałam wielkich sukcesów – mówi Patrycja.

Udało się jej jednak przejść przez pierwsze sito i została zaproszona do Warszawy. Jest już po nagraniach, które będą pokazywane od jutra.

– W nich już uczestniczyli znani z programu jurorzy. Gdy wyszłam na scenę i stanęłam przed nimi, byłam niesamowicie stremowana, bo liczyłam się z tym, że mogą ocenić mnie krytycznie, nie przebierając w słowach – mówi ustczanka.

– Gdy zaproponowałam, że zaśpiewam „I will always love you” Whitney Houston, nie dowierzali, że temu podołam. To bardzo trudny utwór. Oni nazywają takie kilerami i z przekąsem powiedzieli – to próbuj, próbuj.

Mama pani Patrycji od początku wiedziała, że będzie dobrze, bo Łozo cały czas się uśmiechał. Reszta jurorów nie dała po sobie nic poznać. – Najgorsze było czekanie na ich reakcję. Aż wreszcie padło cztery razy „tak” – opowiada wokalistka. – Ela Zapendowska powiedziała, że zaśpiewałam bardzo czysto, ale zabrakło jej w moim wykonaniu ciepła. Kora miała zupełnie inne odczucia. W niej wzbudziłam emocje. Natomiast Adam Sztaba powiedział wprost, że dostrzegł, iż to że nie widzę, przekłada się na niesamowity sposób wykonania tej piosenki, że czuję, o czym śpiewam.

Patrycja Baczyńska wzrok straciła w wieku dwóch lat w wyniku choroby, ale za to dostała ogromny dar – talent wokalny.

– To fakt, nie widzę, ale staram się żyć jak inni ludzie. Chcę się realizować, pracować, oczywiście śpiewając. Ostatnio zapisałam się do klubu sportowego Zryw na zajęcia strzeleckie z wykorzystaniem laseru, dzięki któremu cel zamiast zobaczyć, można usłyszeć – mówi.

Usłyszeć jak śpiewa Patrycja Baczyńska będzie można w tę lub jedną z pięciu kolejnych niedziel o godz. 20, gdy w odcinkach „Must be the music” prezentować się będą wokaliści i zespoły. Najlepsi z nich trafią do kolejnego etapu programu, a tam o zwycięstwie decydować będą głosy widzów.

Marcin Melka  za : źródło

Jeśli ktoś z Was chce napisać do Patrycji, piszcie na adres : patiunia305@wp.pl

Patrycja Baczyńska : „Można równie dobrze widzieć sercem”

Mariusz Wójcik: Patrycjo, obserwuję od pewnego czasu twoją twórczość i zdumiewa mnie twoje pozytywne nastawienie do świata w ogóle. Kiedy przez chwilkę rozmawialiśmy, wyczułem głos pasjonatki, ale z drugiej strony, mam wrażenie, iż nie do końca jesteś spełnioną artystką? Czy mam rację?

Patrycja Baczyńska : Moją największą pasją jest właśnie muzyka. Otrzymałam taki talent i staram się go rozwijać jak najlepiej potrafię, dzieląc się nim z ludźmi. Myślę, że spełniam się w tym, co robię. Chciałabym kiedyś nagrać solową płytę i o tym po cichu właśnie marzę. Kocham śpiewać i dawać z siebie wszystko, by komuś tym sprawić radość. Mam nadzieję, że będę mogła jeszcze więcej się udzielać muzycznie i być zapraszana na różne koncerty, bo tego mi teraz najbardziej brakuje.
M.W : Skąd bierze się u ciebie ta specyficzna percepcja, która umożliwia ci absorbowanie tego, co najpiękniejsze na tym raczej zagubionym świecie, który brnie ku zagładzie. Ty jesteś takim światełkiem w tunelu i mam wrażenie, że żyjesz emocjami, a czuję to poprzez twoje podejście do życia i sztuki.
P.B : Pięknie to ująłeś Mariuszu. Swoim śpiewem staram się przekazać to, co w danej chwili czuję lub co przeżywam, na co dzień. Dobieram taki repertuar, gdzie można wyrazić siebie, uzewnętrznić uczucia i pokazać emocje. Często uruchamiam swoją wyobraźnię, która podpowiada mi, jak mam zaśpiewać dany utwór, jak go zinterpretować i jakiego przekazu emocjonalnego użyć. Uważam, że poświęcając się swojej pasji, w moim przypadku muzyce, trzeba włożyć w to serce i dać z siebie wszystko. Mogłabym przecież śpiewać zupełnie nie przejmując się tym, jak mi wyjdzie, ile przyjdzie ludzi na koncert, lub czy zostanę pozytywnie odebrana. To jest jednak dla mnie najważniejsze, by ludziom się podobało, by po moich koncertach wyszli zadowoleni, radośni i szczęśliwi. U mnie muzyka płynie z serca i duszy i myślę, że w ten sposób inni też to tak odbierają.
M.W : Twoje covery znanych utworów z świata muzyki rozrywkowej oraz naszej rodzimej obnażają twoją duszę. Masz piękną barwę głosu i zarazem twój głos jest emocjonalny i pełen ciepła, co np. w przypadku coveru „Małe Tęsknoty” zmusiło mnie do kilkukrotnego wsłuchania się, bo to zdecydowanie inna wersja niż pani Krystyny Prońko. Jak to jest zmierzyć się z tak znamienitymi piosenkami? Czy jesteś tu nadal sobą?
P.B : Bardzo dziękuję za słowa uznania. Zmierzyć się z utworami tak sławnych gwiazd nie jest zadaniem łatwym. Wymaga to wiele wysiłku i pracy. Staram się wybierać dość trudne utwory do wykonania, stawiając sobie tym wysoką poprzeczkę. Jednak nie porywam się na piosenki, które przewyższają moje możliwości wokalne i których nie mogłabym zaśpiewać. Wykonując covery sławnych wokalistów staram się w tym wszystkim odnaleźć siebie i przekazać swoje uczucia. Ludzie mają w uszach zakodowane wykonania znanych gwiazd i zaśpiewanie któregoś z ich utworów jest prawdziwym wyzwaniem. Ja jednak podejmuję takie wyzwania i próbuję im sprostać. Jeżeli uznam, że dany utwór wychodzi mi dobrze, wtedy decyduję się na jego wykonanie na koncercie. Zazwyczaj spotykam się z pozytywnymi opiniami i gratulacjami. Jestem szczęśliwa, gdy ktoś podejdzie do mnie po występie i powie, że bardzo mu się podobało i że udało mi się utrzymać podobny poziom jak np. Krystyna Prońko czy Whitney Houston. Zawsze jednak staram się pozostać sobą i wnieść do utworu coś od siebie.
M.W : Jakich masz ukochanych wokalistów czy też grupy? Bardzo ciekawi mnie skąd się bierze twoje zamiłowanie do takiej a nie innej muzyki. Czy muzyka, sztuka, poezja, filmy itd. mają na ciebie bezpośredni wpływ? Mam wrażenie, że filtrujesz w sobie to, co najpiękniejsze i zarazem posiadające aspekt wychowawczy, czy też kulturotwórczy. Jak ty to Patrycjo odbierasz?
P.B :  Moimi ukochanymi wokalistami są np.: Celine Dion, Whitney Houston, Phil Collins, czy Andrea Bocelli.  Z zespołów bardzo lubię: Dżem, Roxette czy Scorpions. Tak naprawdę słucham różnego rodzaju muzyki i wybieram utwory, które mają jakiś przekaz słowny i muzyczny… Jednak nie zamykam się na jeden rodzaj. W moim repertuarze znajduje się wiele różnych piosenek tj. np.: rock, pop, trochę muzyki klasycznej, filmowej i ballady. Dobierając repertuar kieruję się głównie tekstem słownym danej piosenki, jej melodią i harmonią. Musi mi się to po prostu spodobać i być dla mnie wykonalne. Wtedy zaczynam pracować nad interpretacją, intonacją i przekazem. Dla mnie także sprawą nadrzędną jest wybrać piosenki, które wnoszą jakąś wartość w życie innych ludzi i czegoś mogą nauczyć. Muzyka, poezja, filmy i sztuka mają na mnie bezpośredni wpływ. Aby odbierać np. muzykę nie potrzebny jest wzrok. Często ludzie widzący po prostu zamykają oczy i wyobrażają sobie różne zdarzenia, sytuacje, czy przeżycia. Jako osoba niewidoma mogę powiedzieć, że słuchając muzyki, czy ją wykonując, także uruchamiam swoją wyobraźnię. Często jej oczami widzę wiele walorów w muzyce, ale także i w życiu.

Z poezją jest tak samo. Nie trzeba przecież widzieć wiersza czy słuchać poezji śpiewanej, żeby poczuć i wyobrazić sobie, co autor miał na myśli i co nam chciał przekazać. W filmie natomiast nie mogę zobaczyć rozgrywających się scen, ale za to słyszę i moja wyobraźnia mi podpowiada, co w danym momencie się dzieje. Sztuka, a w szczególności malarstwo, jest dla mnie mniej przystępna, gdyż nie jest mi dane zobaczyć, co poszczególny obraz przedstawia, ale mam wspaniałych ludzi wokół siebie, którzy starają się mi opowiadać i zobrazować słownie, co znajduje się na danym malowidle. Moim zdaniem, nie trzeba widzieć oczami, żeby móc normalnie funkcjonować i dostrzegać to, co piękne. Można równie dobrze widzieć sercem.

M.W: Piosenka „Mój Romeo” to mistrzostwo wokalne. Mam wrażenie że twój głos jest elastyczny, bo masz predyspozycje do form ocierających się o operę…  Skala twojego glosy jest na tyle mocna i przejmująca,  że niemalże z ciszy potrafisz zagrać na emocjach zgromadzanemu audytorium. Jak to jest, zaśpiewać to w taki sposób bardzo emocjonalny, ale i w języku rosyjskim?
P.B : Oprócz talentu muzycznego otrzymałam też od Boga zdolność do nauki języków obcych. Nie sprawia mi to większej trudności. Języka rosyjskiego uczyłam się od lat szkoły podstawowej. Śpiewając jakiś utwór, nawet właśnie po Rosyjsku muszę wiedzieć, o czym jest dana piosenka i dlatego zanim zacznę ją wykonywać, tłumaczę tekst i wczuwam się w to, co on przekazuje. Bardzo ważne dla mnie jest przekazanie publiczności emocji towarzyszących konkretnemu utworowi w taki sposób, by nawet, jeśli nie znają tekstu, mogli się domyślić, co on przedstawia i w jakiej jest tematyce. Do każdego swojego występu podchodzę z wielkim zaangażowaniem, często towarzyszy mi trema, ale ta pozytywna, która skłania mnie do jeszcze głębszego wczuwania się w tekst czy muzykę. Dzięki temu staram się jak najlepiej i całym sercem przekazać swoje uczucia, emocje i wyrazić siebie. Poprawne wykonanie utworu wiąże się z wieloma aspektami tj.: emisja głosu, interpretacja czy intonacja. Trzeba wiele pracować, wiem to po sobie, by osiągnąć odpowiedni poziom muzyczny. Dużo pracował ze mną mój wykładowca od emisji głosu, który wiele uwagi poświęcał na dykcję, poprawną intonację, tłumaczył, jak można zinterpretować dany tekst i w jaki sposób go przekazać. Wymaga to wiele wysiłku, dlatego śpiewam codziennie i ćwiczę swój głos.
M.W : Wiem, że masz naturę romantyczną. Jesteś wrażliwa i czy czasem ta wrażliwość ci nie przeszkadza w codziennej egzystencji? Powiedz, jaki jest twój sposób na walkę z ludzką głupotą, która niestety panoszy się po ziemskim padole? Jaka jest twoja recepta na przetrwanie w tych trudnych czasach?
P.B : Zgadza się, mam naturę romantyczną i jestem wrażliwa. Czasem właśnie ta wrażliwość przeszkadza mi bardzo, bo łatwo jest mnie zranić i sprawić przykrość. Jest ona jednak bardzo potrzebna, bo dzięki niej dostrzegam piękno życia, lubię pomagać innym i sprawiać im radość. Staram się jak mogę rozumieć ludzi i wczuwać się w ich sytuację, ale nie zawsze się to udaje. Często oni nie chcą pomocy i twierdzą, że dadzą sobie radę sami. Ja jednak próbuję poprzez swoją niepełnosprawność pokazać, że można normalnie żyć, robić to, co się kocha i być szczęśliwym. Życie niesie ze sobą wiele niespodzianek i przykrych sytuacji, ale nie można się poddać i załamać. Trzeba iść z podniesioną głową i walczyć ze wszystkich sił o swoje pasje, marzenia i realizować zamierzone plany.
M.W: Opowiedz o swoich planach związanych z twórczością Patrycji Baczyńskiej? Czy masz szanse na kontrakt z poważnym wydawnictwem? Mam wrażenie, że twój talent chętnie by „kupili” zacni menadżerowie, itd. Co tym myślisz?
P.B: Mam w swoich planach i marzeniach dużo śpiewać i koncertować. Chciałabym bardzo doczekać się kiedyś solowej płyty z moimi tekstami. Czasem zdarza mi się usiąść i napisać jakieś słowa, ale trzeba jeszcze znaleźć przyjazną duszę, która skomponuje muzykę i będzie chciała ze mną współpracować. Nie jest to łatwe, ale myślę, że z biegiem czasu się uda. Czuję jednak, że na poważny kontrakt z dobrym wydawnictwem muzycznym nie mam szans, bo bardzo ciężko jest się wybić na rynku muzycznym. Mogę tylko pocichł marzyć, że kiedyś ktoś mnie gdzieś zauważy i podejmie się współpracy, a może po prostu chętnie mnie zaprosi do jakiegoś większego projektu, który otworzy mi drzwi do dalszego rozwoju muzycznego. Na dzień dzisiejszy próbuję pokazywać się szerszemu gronu publiczności i występować na różnych uroczystościach. Często ludzie do mnie dzwonią i proszą, bym uświetniła np. ich mszę ślubną czy rocznicową. Muzyka i śpiewanie jest moim sposobem na przetrwanie i funkcjonowanie w życiu. Moim marzeniem jeszcze, jest mieć w przyszłości własne studio nagrań, w którym będę mogła realizować swoją pasję i tworzyć coś nowego i pięknego.
M.W : Na koniec powiedz Patrycjo, czym dla ciebie jest Muzyka?
P.B : Muzyka jest nieodłączną częścią mojego życia, to ona sprawia, że czuję się radosna, szczęśliwa i że mogę się realizować w życiu. Wiem, że otrzymałam ten talent od Boga i wciąż go pogłębiam, rozwijam i dzielę się nim z innymi. Muzyka towarzyszy mi niemal wszędzie, w samochodzie, przy sprzątaniu czy gotowaniu. Dodaje mi pozytywnej energii i zapału do pracy. Pozwala też rozładować negatywne emocje i się uspokoić. Ważne jest by robić to, co się kocha, w czym czuje się najlepiej.
M.W : Patrycjo, pięknie Ci dziękuję za odpowiedzi.
P.B : Dziękuję bardzo za przeprowadzenie ze mną tej rozmowy. Jestem wdzięczna, że ktoś zainteresował się moim talentem i wypowiedział tyle ciepłych, miłych i budujących słów. Jest to dla mnie bardzo ważne i raduje moje serce. Serdecznie pozdrawiam.
Mariusz Wójcik
Kontakt : patiunia305@wp.pl